Finalne spotkanie sezonu piłkarzy Drzewiarza Jasienica pokazało, jak duży postęp w ostatnim czasie poczyniła ekipa z Jasienicy. Wspólnie z zespołem Krupińskiego Suszec, gospodarze stworzyli ciekawe widowisko.

drzewiarz jasienica

Bo choć w meczu zabrakło piłkarskiej soli – jak zwykło mówić o się o zdobywanych bramkach, to kibice na brak emocji narzekać nie mogli. – To było naprawdę dobre spotkanie, toczone w szybkim tempie. Oba zespoły szukały swoich szans i tworzyły ciekawe akcje, ale bez efektu bramkowego – ocenia Ireneusz Kościelniak, szkoleniowiec Drzewiarza. Zarówno bowiem miejscowi, jak również goście do siatki trafić mogli. W przypadku przyjezdnych, nie dał zaskoczyć się Krzysztof Żerdka, a raz w sukurs przyszła mu poprzeczka. Gospodarze? Także mieli swoje szanse, ale równie dobrze spisywał się golkiper Krupińskiego. Dogodną okazję miał Adam Kozielski, ale z 8 metrów uderzył zbyt słabo, by zaskoczyć bramkarza. Kapitalnym uderzeniem popisał się także Bartłomiej Rucki, ale również jego strzał z dystansu powstrzymał bramkarz z Suszca. Najbliżej szczęścia był Konrad Pala, który w 91. minucie główkował… w słupek.

Ostatecznie więc, mimo dogodnych okazji z obu stron kibice bramek nie zobaczyli. Choć z pewnością na jakość widowiska narzekać nie mogli. Fani gospodarzy dumni mogą być szczególnie z defensywy zespołu z Jasienicy, która po raz czwarty z rzędu zagrała – używając żargonu piłkarskiego – na „zero z tyłu”. – Ten mecz pokazał, że wykonywana przez nas praca ma sens. Z meczu na mecz rozkręcaliśmy się, w końcówce prezentując naprawdę wysoką dyspozycję. To bardzo cieszy, bo stworzyliśmy fundament zespołu, który w nowym sezonie może być równie groźny – podsumował Kościelniak.

Drzewiarz Jasienica – Krupiński Suszec 0:0

Drzewiarz: Żerdka – Lapczyk, Pala, Kliber, Rucki, Łoś (75’ Suski), Romanowicz, Kozioł (65’ Płoszaj), Basiura (60’ Borutko), Kozielski  (75’ Pawlus), Greń Trener: Kościelniak