
Sornat: do dziś nie mogę się otrząsnąć
Kolejne potyczki o punkty zaliczyły w miniony weekend zespoły skoczowskiej A-klasy. Na boiskach było ciekawie, nie zabrakło niespodzianek. Jak rozstrzygnięcia 20. kolejki komentuje Krzysztof Sornat, prowadzący w roli trenera piłkarzy Błyskawicy Drogomyśl?
– Wisła Strumień to zespół grający chyba obecnie najrówniejszą piłkę spośród zespołów naszej A-klasy. Żadnej niespodzianki więc w meczu z Olzą, dodatkowo rozbitą po porażce z nami, nie było. Goście przeciwko mocniejszej Wiśle żadnych szans tak naprawdę nie mieli na to, by osiągnąć korzystny wynik.
Duża niespodzianka, jak dla mnie w Pielgrzymowicach. To „ciężki” teren do grania, ale w końcu przebudził się zespół z Kończyc Małych. Udowadniają tym samym, że na spadek nie zasługują i będą o utrzymanie walczyć do samego końca.
Jak chce się myśleć poważnie o awansie, to takie spotkania wygrywać trzeba. To w odniesieniu do wygranej Piasta Cieszyn z Victorią Hażlach. Wynik w tym przypadku przewidywalny.
Uważam, że Spójnia to naprawdę poukładana drużyna. Dotychczasowy dorobek ekipy z Zebrzydowic nie jest adekwatny do umiejętności zawodników i ich potencjału. Nie zaskakuje więc wygrana nad Beskidem Brenna, choć trzeba pamiętać, że goście tego meczu w tej rundzie już kilka niespodzianek sprawili.
Uczciwie przyznam, że do dziś nie mogę dojść do siebie po przegranej z Goleszowem. Nasi ostatni rywale to zespół nastawiony typowo na grę z kontry, który ma odpowiednio ułożony „kręgosłup” drużyny, a więc napastników, środkowego pomocnika i obrońcę oraz bramkarza. My gramy ładnie dla oka, widowiskowo, ale z naszej optycznej przewagi w tym meczu nic nie wynikało. A przeciwnikowi wychodziła każda kontra. Defensywa to nasza bolączka, wystarczy spojrzeć na statystyki. Tego dnia na pewno nie stanowiła monolitu, „tyły” jednak trochę „kuleją”. Straciliśmy ważne punkty, ale niestety zasłużenie.