W autobusie do Pszczyny zabrakło m.in. Kajetana LachaMarcina Marciniaka i Macieja Krysty, którzy na co dzień odpowiadają w swoim klubie za strzelanie goli. W obliczu wielu absencji szanse w wyjściowym składzie reprezentanta "okręgówki" dostali zmiennicy. O tym, że rywal był wymagający świadczyła nie tylko zajmowana pozycja w lidze, ale również fakt, że w zeszłym roku LKS Studzionka pokonał drużynę z Leśnej aż 7:2...

 

Druga drużyna tyskiej A-klasy "napoczęła" rywala z wyższego poziomu rozgrywkowego już w 5. minucie, kiedy to Radosław Pietrasik musiał kapitulować po pięknym strzale z narożnika "16". Co więcej, LKS Studzionka był w pierwszej połowie stroną przeważającą, a podopieczni Seweryna Caputy ograniczali się do gry z kontry. Najlepszą okazją, jaką stworzyli był strzał Łukasza Łodziany z 20. metrów - piłkę zmierzającą w samo okienko bramki sparował jednak golkiper.

 

 

Druga odsłona towarzyskiego meczu miała przebieg zgoła odmienny. Inicjatywę przejął zespół z Ligi Okręgowej Żywiecko-Skoczowskiej, co przełożyło się na bramkę Filipa Kupczaka z 50. minuty. Łodziana strzelał z rzutu wolnego, piłka odbiła się od poprzeczki i spadła na głowę utalentowanego juniora. Dalszy przebieg spotkania najlepiej oddadzą słowa Piotra Raczka...

 

- Po przerwie byliśmy stroną przeważającą, ale sami podarowaliśmy rywalowi 2 gole po błędach przy wyprowadzeniu piłki. Po bramce testowanego zawodnika z 86. minuty stworzyliśmy sobie dogodną sytuację, której nie wykorzystaliśmy i zamiast 3:3 przegrywaliśmy po następnej akcji 2:4. Uważam, że sparing był pożyteczny, mogli zagrać w nim juniorzy i zawodnicy, którzy w meczach ligowych nie otrzymują wielu minut. Zmierzyliśmy się z mocnym rywalem, drużyna jest wybiegana i zapewne na wiosnę będzie celowała w awans - podsumował mecz sternik klubu z Leśnej.