Starcie Kuźni z Błyskawicą toczyło się w środowe popołudnie, w iście zimowej aurze. Spora tafla śniegu na placu gry uniemożliwiała finezyjną grę w piłkę, z kolei błędów, niedokładności i przypadków było sporo. – Przede wszystkim cieszę się, że nikomu nic się nie stało. Poza tym więcej pozytywów nie widzę po tym sparingu. Była to głównie walka ze śniegiem, co obrazują stracone przez nas bramki. Myślę, że w normalnych warunkach takowe by nie wpadły – powiedział po meczu Krystian Papatanasiu, trener drogomyślan. 



Kuźnia wygrała towarzyską konfrontację 2:0. Wynik spotkania w 25. minucie otworzył Mateusz Wigezzi, który dostał piłkę za linię obrońców, wykorzystał złe wyjście na przedpole Bartłomieja Oleksego i umieścił piłkę w siatce. Na kolejną bramkę przyszło nam czekać do 73. minuty. Wtedy to Michał Pietraczyk skorzystał na złym wybiciu piłki przez Krzysztofa Michałowskiego

Drużyna z Drogomyśla swoje okazje do strzelenia gola miała, aczkolwiek nie były to tzw. setki. W premierowej odsłonie spotkania w dobrej sytuacji na strzał nie zdecydował się Krzysztof Koczur, a po zmianie stron popularny "Kotek" trafił wprost w bramkarza Kuźni po podaniu Dawida Lecha.