
Sparingowa kanonada? Nic bardziej mylnego
To rzadkość, aby potyczka o charakterze kontrolnym nie przyniosła choćby jednego bramkowego łupu. Nie znaczy to natomiast, że mecz ekip z Drogomyśla i Bestwiny nie był obustronnie pożyteczny.
Wątpliwości w tej materii nie mają obaj szkoleniowcy, którzy nie przywiązywali większej wagi do wyniku, lecz skupiali się na realizacji założeń przez swoich zawodników. – Na tle IV-ligowca zaprezentowaliśmy się z naprawdę dobrej strony. Był to niewątpliwie fajny sprawdzian, w którym potrafiliśmy sobie stworzyć kilka klarownych szans – przyznaje Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec Błyskawicy. – Przystąpiliśmy do tego sparingu po ciężkim mikrocyklu i fajerwerków się nie spodziewałem. Na tle silnego fizycznie rywala swoje cele szkoleniowe jednak osiągnęliśmy. Cieszy, że coraz lepiej wyglądamy w obronie – nadmienił z kolei trener IV-ligowca Mateusz Gazda.
Fakt końcowego bezbramkowego remisu o tyle można uznać za mylący, iż zarówno bestwinianie, jak i reprezentanci szczebla „okręgówki” sytuacje istotnie sobie wypracowali niezłe. W przypadku Błyskawicy na wspomnienie zasługują choćby główki Błażeja Bawoła po rzutach rożnych, które mijały cel. Golkiper LKS-u zastopował z kolei podobne uderzenie Alana Pastuszaka. Konkurent nie był dłużny, bo Wojciech Wilczek w sytuacji sam na sam zbyt wcześnie zdecydował się na strzał, z którym problemów nie miał Bartłomiej Oleksy, zaś po przerwie groźnie w obliczu „świątyni” drogomyślan szarżowali Dawid Gleindek i Kacper Mielnikiewicz.