Scenariusz meczu, przynajmniej w aspekcie zdobyczy bramkowych, był identyczny, jak ten sprzed roku, gdy MRKS z Beskidem zremisowali 1:1. I teraz czechowiczanie jako pierwsi strzelili gola. W 80. minucie sparingu Rafał Żurek zagrał do Michała Przemyka, który strzałem z dystansu lewą nogą pokonał golkipera rywali. Gdy potyczka nieuchronnie zbliżała się ku końcowi ekipa z Andrychowa wyrównała. Na listę strzelców wpisał się celnie główkujący Dawid Rzegotka.

Gdyby przy remisowej batalii przyznać na rzecz którejś z drużyn wskazanie byłby to MRKS. Podopieczni Wojciecha Jarosza byli aktywniejsi w ofensywie, co też przełożyło się na sytuacje strzeleckie. Groźne uderzenie Mateusza Kubicy obronił bramkarz gości. Za to już po przerwie Łukasz Szędzielarz z rzutu wolnego wymierzył w słupek. Czechowickiej drużynie należała się też „11”. Sędzia nie dopatrzył się jednak faulu, a starcie z przeciwnikiem poważnie wyglądającym urazem kolana okupił Kamil Jonkisz.

I właśnie kontuzja napastnika MRKS-u pozostawiła olbrzymi niedosyt po sobotnim sprawdzianie formy. Ten wszak wypadł obiecująco. – Jak na ten etap przygotowań i fakt, że w środę graliśmy z III-ligowcem, zagraliśmy naprawdę dobrze. Wielka szkoda, że straciliśmy przynajmniej na jakiś czas naszego podstawowego zawodnika w ofensywie – mówi trener Jarosz.