Zespół z Dankowic miał w tym spotkaniu przewagę. Optyczną przewagę. Czy jednak wynikało z tego coś konkretnego? Tu tkwił problem w drużynie Pasjonata. Pod polem karnym rywala gospodarze nie mieli dobrej decyzyjności, a kiedy już nadchodziły bramkowe szanse to albo brakowało zimnej krwi, albo "na posterunku" był Jakub Jończy - dobrze dysponowany w tym spotkaniu golkiper Soły, który zatrzymał m.in. Wojciecha Sadloka. 

 

Kobierniczanie natomiast cierpliwie czekali na swoje okazje i w końcu te nadeszły, a jedna z nich została zamieniona na bramkę. W 67. minucie Wojciech Brońka golem zakończył składną kontrę swojej drużyny. Następnie ten sam zawodnik mógł pokusić się kolejne trafienie, swoją szansę miał także Maciej Żurek. W samej końcówce Pasjonat mógł się jednak pokusić o wyrównanie. Marcin Wróbel po uderzeniu głową z bliskiej odległości chybił i trzy punkty pojechały do Kobiernic. 

 

- Jesteśmy źli po tym meczu, ponieważ nie potrafimy wykorzystywać okazji. Tych nie brakuje w naszych meczach. Problemem jest finalizacja. Musimy nad tym pracować - deklaruje Andrzej Tomala, trener Pasjonata Dankowice.