Efektowną wygraną 3:0 bielszczanie zawdzięczają w największej mierze Pawłowi Grycowi. Atakujący gospodarzy był wyjątkowo skuteczny, bo na wykonanych 28 prób w ataku aż 20 zakończył zdobyczą punktową. "Siedział" mu również serwis, o czym świadczyć mogą 4 bezpośrednio zdobyte w ten sposób "oczka". - Byliśmy w zasadzie świadkami spektaklu jednego aktora - stwierdził po meczu nie bez przyczyny Andrzej Kubacki, szkoleniowiec krakowskiego AZS AGH.

Choć w szeregach BBTS zabrakło ponownie rozgrywającego Jarosława Macionczyka, to gra faworyta spotkania wyglądała zadowalająco. Istotne znaczenie miał wygrany premierowy set. Po akcjach w bloku i ataku Bartosza Pietruczuka miejscowi odskoczyli na 9:5. Gdy przyjezdni dystans zniwelowali niemal w całości swoje zrobił w polu serwisowym wspomniany Gryc. Mimo ambitnej walki ekipy z Krakowa partię wynikiem 25:23 przypieczętował Wojciech Siek.
 



Koncert Gryca od stanu 7:7 w secie następnym pozwolił podopiecznym Harry Brokkinga ponownie nabrać doskonałego rytmu, na który siatkarze AZS AGH recepty już nie znaleźli, niemal przez cały meczowy dystans przegrywając. W odsłonie numer 3 niespodzianką zapachniało, gdy goście z wysokiego prowadzenia 20:15 bielszczan zbliżyli się na "oczko", tu jednak BBTS mógł liczyć wtórnie na efektywność swojego lidera.

BBTS pozostał wobec kolejnego zwycięstwa na szczycie tabeli Tauron 1. Ligi na przełomie roku. - Zrobiliśmy połowę naszego planu, ale sporo pracy przed nami, aby postawić kropkę nad "i" - zaznaczył po meczu jego MVP.

BBTS Bielsko-Biała – AZS AGH Kraków 3:0 (25:23, 25:18, 25:21)

BBTS:
Gil, Gryc, Siek, Hunek, Piotrowski, Pietruczuk, Fijałek (libero) oraz Ledwoń (libero), Lesiuk, Cedzyński, Coenen
Trener: Brokking