Mecz ułożył się wybornie dla gospodyń. "Rekordzistki" objęły prowadzenie w 9. minucie, gdy Katarzyna Moskała sprytną "wcinką" pokonała bramkarkę UKS-u w pojedynku sam na sam. Raptem 120 sekund później było już 2:0, gdy Anna Chóras precyzyjnie przymierzyła z lewej nogi. Obie te sytuacje poprzedziła niewykorzystana próba przyjezdnych, a konkretniej Aleksandry Cygan, która uderzyła nad bramką. 

 

 

Po "gorącym" początku spotkania piłkarki Rekordu nie zamierzały spuszczać z tonu, lecz na kolejne bramkowe "łupy" przyszło nam czekać do końcówki pierwszej połowy. W 40. minucie Chóras po raz kolejny wpisała się na listę strzelców przytomnie odnajdując się w polu karnym przeciwniczek. Chwilę później zawodniczki spod Gorlic mogły pokusić się o trafienie, lecz na przeszkodzie stanęła im poprzeczka. Wynik do przerwy ustaliła Klaudia Adamek i losy konfrontacji były już przesądzone. 

 

W drugiej części meczu intensywność radykalnie spadła. Trudno też się dziwić, iż bielszczanki nie chciały za wszelką cenę forsować tempa. Mimo to gospodynie postarały się o jeszcze jedno trafienie. W 65. minucie decydujący cios zadała Adamek, wykorzystując pojedynek "oko w oko" z bramkarką UKS-u.