Straty zbyt duże, pościg nieskuteczny
Finał zmagań o mistrzostwo Polski w futsalu rozpoczął się dziś w Cygańskim Lesie. Rekord podejmował Constract Lubawa, a więc zespół, z którym bielszczanom nie udało się zwyciężyć w rundzie zasadniczej.
Po pewnym przejściu przez fazę półfinałową było jasne, iż walka o złoty medal nie będzie łatwa dla "rekordzistów". Contract to zespół, który w tym sezonie ligowym "nie leży" bielszczanom. Dość wspomnieć, że lubawianie, jako jedyni ograli „rekordzistów” w Bielsku-Białej, w fazie zasadniczej, 5:3. W rundzie wiosennej padł remis 1:1. Znacznie korzystniej ułożyła się rywalizacja z zespołem z Lubawy w Pucharze Polski, gdzie w pierwszym meczu padł remis, a w rewanżu w Cygańskim Lesie biało-zieloni zwyciężyli 4:3. Niestety, z punktu widzenia Rekordu, scenariusz (i wynik) z meczu ligowego przy Startowej z fazy zasadniczej powtórzył się...
Pierwsza połowa, delikatnie rzecz ujmując, nie poszła po myśli gospodarzy. To nie był skuteczny futsal do jakiego podopieczni Jesusa "Chusa" Lopeza Garcii przyzwyczaili kibiców w tym sezonie. Ofensywny potencjał, jakim Rekord dysponuje, był nieaktywny. Poza próbami Matheusa i Michała Marka bielszczanie nie zagrozili znacząco bramkarzowi gości. Contract natomiast od 10. minuty wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności. Efekt? Prowadzenie do przerwy 3:0. "Egzotyczny" duet Pedrinho - Ludgero Lopes przy pierwszych 2 trafieniach wykorzystał błędy gospodarzy w obronie. Przy trzecim "ciosie" przeprowadzili oni szybki atak, który postronnym kibicom mógł się podobać.
Po przerwie widzieliśmy już inny zespół Rekordu. Znacznie bardziej odważny w ofensywie, z większym animuszem "do przodu". To jednak wystarczyło tylko, aby zredukować rozmiary porażki, a nie odwrócić losy meczu. W 25. minucie Sergei Korsunov pokusił się o trafienie kontaktowe, chwilę później indywidualną "solówkę" zakończył golem niezawodny Paweł Budniak, a później... Kolejne dwa trafienia dołożył Constract. Wpierw Tomasz Kriezel celnie przymierzył z dystansu, natomiast Paweł Kaniewski wygrał pojedynek "oko w oko" z bramkarzem Rekordu. Wynik meczu na 5:3 ustalił precyzyjnym uderzeniem z rzutu wolnego Sebastian Leszczak.