Sytuacja nie jest tragiczna, ale trudna... nie mamy nic do stracenia – mówi Wojciech Struś, który został nowym trenerem Czarnych Jaworze. czarni_jaworze_logo Czarni zamykają po pierwszej części sezonu tabelę „okręgówki”. Do przedostatniego Cukrownika Chybie tracą dwa punkty, do znajdującej się „oczko” wyżej żywieckiej Koszarawy pięć. Jesienią odnieśli jedno zwycięstwo, zanotowali także trzy remisy. – Sytuacja nie jest tragiczna. Dwie wygrane pozwolą nam zniwelować straty. Zawodnicy będą mogli pokazać wiosną, że potrafią grać w piłkę. Rozmawiałem z kilkoma chłopakami, wiem, że zespół w większości spotkań toczył z rywalami wyrównaną rywalizację – mówi Wojciech Struś. – Dla mnie praca w Jaworzu będzie okazją do trenerskiego debiutu – dodaje.

Nowy szkoleniowiec beniaminka będzie... grającym szkoleniowcem – Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania. Funkcje zawodnika i trenera nie jest łatwo połączyć. Działaczom zależało na takim rozwiązaniu – klaruje były gracz m.in. klubów z Wisły, Jasienicy i Brennej.

Drużyna pod okiem nowego opiekuna przygotowania do drugiej części rozgrywek rozpocznie 12 stycznia. Przyświecał Czarnym będzie wiosną klarowny cel. – Chcemy się utrzymać, zarazem budować zespół na przyszłość. Utrzymanie będzie sukcesem. Sytuacja, tak jak powiedziałem, nie jest tragiczna, ale trudna – podkreśla 34-latek.

Jaki futbol wiosną prezentować będą Czarni? – Musimy wygrywać mecze, nie mamy nic do stracenia. Postawimy na ofensywę, postaramy się także nie zapominać o obronie – zdradza nasz rozmówca.