
Strzelać długo nie kazano...
Na zakończenie 24. kolejki w rozgrywkach V ligi Tempo Puńców podejmowało GLKS Nacomi Wilkowice.
– To, że mecz będzie tak „zamknięty” było do przewidzenia. Nasze nastawienie było takie, aby przy sporych problemach kadrowych nie przegrać w Puńcowie – mówi Krzysztof Bąk, szkoleniowiec ekipy z Wilkowic, która długimi fragmentami dzisiejszej potyczki operowała na boisku z nastawieniem obronnym.
Sytuacji klarownych przy takim obrazie meczu ewidentnie brakowało. Tempo mogło objąć prowadzenie za sprawą próby Tomasza Szypera czy szarży Jakuba Legierskiego. Po przerwie wreszcie do głosu doszli wilkowiczanie, ale konfrontację z Wojciechem Maciejowskim przegrał Mateusz Fiedor. W 80. minucie Alan Pastuszak głową źle uderzył z bliskiej odległości, a okazja na strzelenia gola była doskonała. W końcówce gospodarze próbowali nieco odważniej, ale właśnie zbytnie ofensywne zapędy przypłacili w 93. minucie stratą bramki. Dominik Kępys uciekł obrońcom Tempa, dograł do Fiedora, który mimo rozpaczliwej interwencji bramkarza skierował futbolówkę do siatki z 10. metra.
– Operowaliśmy piłką, mieliśmy sporo niezłych wrzutek czy wjazdów w pobliże bramki. Czuliśmy przewagę i chcieliśmy w końcówce jednak zapewnić sobie zwycięstwo. Jest żal, bo mogliśmy dziś coś więcej ugrać – zaznacza grający trener puńcowian Michał Pszczółka.