Stwierdzić można to już na podstawie samego tylko rezultatu. Potyczka z Gwarkiem Ornontowice zakończyła się wszak dla gospodarzy bez bramkowych strat, ale i strzeleckich zysków. – Mieliśmy kilka okazji dogodnych i byliśmy bliżej wygranej niż rywal. Zwłaszcza pierwsza część w naszym wykonaniu była niezła – zaznacza trener bielszczan Adrian Olecki.


W przywołanym najlepszym fragmencie gospodarze meczu na „Górce” kilkukrotnie zagrozili bramce Gwarka. Uderzenie Bartłomieja Kręcichwosta ostemplowało poprzeczkę, a piłka omal nie przekroczyła następnie linii bramkowej, co zresztą zawodnicy Podbeskidzia II będący najbliżej „świątyni” gości sugerowali – bez reakcji ze strony arbitra. Gol paść mógł również po strzałach – Dawida Kukuły po kontrze z lewej nogi oraz dwóch Tomasza Nowaka, z którymi golkiper ornontowiczan finalnie sobie poradził.

Rewanżowa połowa w sytuacje obfita już nie była. – Po kilku zmianach w składzie nie byliśmy tak aktywni w ofensywie – dopowiada szkoleniowiec sposobiących się do IV-ligowych bojów rezerw Podbeskidzia.