
Strzelecka niemoc
Wyniki meczów sparingowych nie zawsze oddają ich przebieg – najlepszym tego potwierdzeniem jest to, co wydarzyło się w konfrontacji Pasjonata Dankowice z Burzą Roczyny.
– Nasza skuteczność była wyjątkowo słaba. Nawet do pustej bramki nie potrafiliśmy skierować piłki tam, gdzie trzeba. Myślę, że ilość naprawdę dobrych sytuacji zakręciła się w okolicy dwucyfrowej liczby – mówi Andrzej Tomala, szkoleniowiec zespołu z Dankowic, który istotnie pudłował na potęgę.
Już po kwadransie gola na koncie powinien mieć Michał Sewera, lecz po podaniu Ksawerego Szewczyka uderzył obok słupka. Jeszcze przed przerwą ten sam zawodnik Pasjonata z najbliższej odległości trafił wprost w golkipera Burzy. Sytuacje sam na sam z drugiej części tyczą się z kolei Macieja Pietrzyka, choć i Sewera z idealnych wręcz pozycji strzelał zbyt lekko, by osiągnąć cel.
Na koncie Pasjonata zapisane zostało tylko trafienie... Sewery, który w tempo wyszedł do podania za plecy linii defensywnej przeciwnika, po czym doprowadził do wyrównania. Co jednak w tym kontekście najważniejsze – Dominik Kraus kapitulował równocześnie aż 4-krotnie, co nijak nie przystaje do różnicy boiskowej między sparingpartnerami.