Skuteczność, skuteczność i... jeszcze raz skuteczność

Gdyby wrażenia artystyczne odgrywały w futbolu jakąkolwiek rolę w kontekście punktowych zdobyczy, to znów powody do radości mieliby w Gilowicach. Tamtejszy Beskid podejmował w 25. kolejce ekipę z Bystrej, dla której był konkurentem co najmniej równorzędnym. – W opinii postronnych obserwatorów byliśmy zespołem lepszym pod względem typowo piłkarskim. To już kolejny taki mecz w tej rundzie z naszym udziałem. Ponownie też nasz brak skuteczności ma swoje konsekwencje – zauważa Bartłomiej Góra, szkoleniowiec futbolistów Beskidu.

Po bezbramkowej premierowej połowie w drugiej – konkretnie w 60. minucie – gilowiczanie objęli prowadzenie po wzorcowej kontrze z finalizacją Wiktora Ormańca. Za moment przewagę gospodarzy podwyższyć mógł Bartłomiej Iciek, ale tym razem Magura uniknęła ciosu. Odpowiedziała w 65. minucie, kiedy golkipera Beskidu pokonał niezawodny kapitan Maciej Figura. I choć miejscowi „na oko” poczynali sobie nieco lepiej od rywala, a dodatkowo od 83. minuty przyszło grać im z przewagą zawodnika na murawie po wykluczeniu Krystiana Bugajskiego, to punkty w komplecie pojechały do Bystrej. W doliczonym czasie hat-tricka skompletował Figura, potwierdzając swój olbrzymi wpływ na wyniki osiągane przez a-klasowego wicelidera. – Rywal był do bólu skuteczny, a my? Sami sobie jesteśmy winni. Czasami trudno zachować obiektywizm oceniając mecz własnej drużyny, ale skoro również prezes Magury Sebek Bysko, którego znam od lat, przyznał, że na wygraną nie zasłużyli, to coś w tym musi być – oznajmia Góra.

Bilans bramkowy zdecyduje?

To scenariusz wprawdzie z niewielką dozą prawdopodobieństwa, ale jeśli Sokół Słotwina potknie się w ostatni weekend sezonu na własnym boisku z „dwójką” GKS-u, a jednocześnie po „maksa” sięgnie Magura, to o mistrzostwie przy równej liczbie punktów i remisowym stanie w potyczkach bezpośrednich przesądzi stosunek bramek. A ten na razie lepszy mają bystrzanie...

Sokół tymczasem z roli lidera wywiązał się należycie. Jeleśniankę na jej terenie rozbił aż 7:0, większość trafień notując w finałowym kwadransie jednostronnej konfrontacji. Na wyróżnienie w tej materii zasługuje autor hat-tricka Damian Stawicki. – Lider przegrał na otwarcie wiosny u nas w Gilowicach. Od tego momentu złapał fantastyczną serię meczów bez porażki, a to zawsze robi fajny klimat. To drużyna kadrowo mocna, bardzo mocna, najlepsza w tej lidze. Rozmiar zwycięstwa trochę mnie zaskoczył, bo Jeleśnianka „na papierze” wcale słaba nie jest. Cóż – nie pozostaje nic innego, jak pogratulować zespołowi ze Słotwiny awansu, bo taki właśnie scenariusz przewiduję – zaznacza szkoleniowiec drużyny z Gilowic.

Na szczyt nie wrócą

Szansę na zdystansowanie a-klasowej konkurencji stracił Metal Węgierska Górka. Najlepszy zespół na półmetku ligi niespodziewanie zastopowany został przez Skrzycznego Lipowa. Na początkową bramkę Macieja Sowy ripostował w 67. minucie Dawid Pawlus, ale to było wszystko na co ambitni goście pozwolili faworytowi. – Myślę, że trener Robert Sołtysek się nie obrazi, jeśli powiem, iż wyniki uzyskiwane przez jego drużynę były jednak trochę ponad stan. Remis w tym meczu to oczywiście zaskoczenie, ale ekipę z Lipowej oceniam jako twardą i solidną, o czym niekoniecznie świadczy odległa pozycja w stawce – dodaje Góra.

Tabela swoje, boisko swoje

Zarówno w Czernichowie, jak i Ciścu, odrabiając straty z pierwszych odsłon spotkań, ze zwycięstw cieszyli się piłkarze drużyn niżej notowanych w tabeli. – Magórka pokonała Grapę i moim zdaniem tego można było się spodziewać. Oby spadkowicz utrzymał kadrę na kolejny sezon, bo wiosna w jego wykonaniu wygląda dobrze, a chęci utrzymania były widoczne mimo katastrofalnej sytuacji po jesieni – ocenia nasz rozmówca. – Rezerwy Orła miały maksymalną motywację na derby z nami, ale końcówka sezonu wypada daleko od oczekiwań, bo ten zespół wskazywało się długo wśród głównych faworytów do awansu – podsumowuje Bartłomiej Góra.

Wyniki 25. kolejki:
Magórka Czernichów – Grapa Trzebinia 4:2 (0:1)
Metal Węgierska Górka – Skrzyczne Lipowa 1:1 (0:1)
Beskid Gilowice – Magura Bystra 1:3 (0:0)
GKS II Radziechowy-Wieprz – Muńcuł Ujsoły 0:5 (0:2)
LKS Leśna – Góral Żywiec 2:2 (1:1)
Jeleśnianka Jeleśnia – Sokół Słotwina 0:7 (0:3)
Maksymilian Cisiec – Orzeł II Łękawica 2:1 (0:1)

TABELA/TERMINARZ