
Systematyczny trening
Runda jesienna żywieckiej A-klasy finiszuje. Do rozegrania pozostała jedna kolejka. Jej rezultaty nie wpłyną na najważniejsze rozstrzygnięcie. Mistrzem pierwszej części sezonu został Beskid Gilowice.
Podopieczni Tomasza Sali w rozegranych dotychczas dwunastu spotkaniach zanotowali dziewięć zwycięstw, jeden remis i dwie porażki. Sposób na zespół z Gilowic w 2. kolejce znalazła LKS Leśna , a w 12. LKS Pewel Ślemieńska. Punkty mistrzom jesieni urwała także w 11. serii gier Soła Żywiec.
Beskid, nie licząc wpadki z Leśną, od początku rundy jesiennej prezentował się bardzo dobrze. Zadyszka przytrafiła się w październiku. – Od dwóch, trzech spotkań gramy na średnim poziomie. Być może wychodzi zmęczenie. Nie sposób przez cała rundę grać na najwyższych obrotach – próbuje wytłumaczyć powody nieco słabszej postawy swoich podopiecznych Sala. Gdyby nie zaskakująca porażka z drużyną z Pewli Ślemieńskiej i wyjazdowy remis w Żywcu, przed ostatnim meczem rundy gilowiczanie mieliby dziewięć punktów przewagi nad drugim w tabeli Świtem Cięcina. Różnica stopniała do czterech „oczek”. – Świt dwa razy z rzędu kończył rozgrywki jako wicemistrz. Przed sezonem trener Dariusz Kozieł żartował, że do trzech razy sztuka. Świt nadal jest w moim odczuciu głównym kandydatem do awansu – skromnie i dyplomatycznie zaznacza nasz rozmówca.
Opiekun Beskidu zdradził nam receptę na sukces. – Udało nam się zbudować solidną drużynę, którą stać na walkę o pierwsze miejsce w lidze. Bardzo ważne jest to, że gramy swoimi zawodnikami. W kadrze są piłkarz z Gilowic i Rychwałdu. Od dwóch, trzech lat grają ze sobą. Systematyczna praca na treningach przynosi efekty – klaruje Sala.