
Sytuacja robi się nieprzyjemna...
Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie Rotuza nad Pasjonatem wydawało się, że kryzys w szeregach bronowian został zażegnany. Tak się jednak nie stało. W miniony weekend podopieczni Jakuba Kubicy przegrali kolejne spotkanie.
- Niestety przegrywamy kolejny mecz w tym sezonie. Dlaczego? Ciężko mi znaleźć odpowiedź, ale scenariusz jest zawsze taki sam - popełniamy indywidualne błędy, które kończą się stratą bramek, a my w sytuacjach stuprocentowych nie zachowujemy zimnej krwi i nie strzelamy przez to bramek. Sytuacja jest bardzo trudna, ale nigdy nie zrzucam winy czy to na sędziów, boisko, czy brak szczęścia. Trenujemy z pełnym zaangażowaniem, drużyna zostawia mnóstwo zdrowia na boisku, ale nie mamy z tego nic po raz szósty w tym sezonie. Trudny moment dla nas wszystkich w klubie. Osobiście biorę pełną odpowiedzialność za miejsce w którym jesteśmy, za drużyną stoję murem. Co będzie dalej? Nie mam pojęcia, natomiast jedno jest pewne, Rotuz się nigdy nie poddaje i będziemy dalej walczyć, by wyjść z tego "bagna" - przekonuje szczerze Jakub Kubica, trener Rotuza.
Mecz mógł się rozpocząć idealnie dla bronowian. W 2. minucie po ładnej zespołowej akcji po podaniu Daniela Ferugi sam na sam z bramkarze przegrał Adrian Szczelina - górą w tym pojedynku był golkiper gospodarzy. Około 15. minuty JUW-e przebudziło się po ospałym początku - zawodnicy tej drużyny mieli kilka stałych fragmentów gry i dysponując wysokimi zawodnikami sprawiali Rotuzowi dużo problemów.
W 20 minucie zawodnik JUW-e po rzucie wolnym z 20. metra trafił w słupek, a w tzw. międzyczasie piłkę odbił Adrian Granatowski. W 27. minucie Adamczyk znalazł się na rogu "piątki", nawinął na zamach obrońcę i mając tylko bramkarza uderzył po krótkim rogu i piłka uderzyła tylko w boczną siatkę. W 35. minucie po zbyt lekkim wybiciu Jakuba Mencnarowskiego piłkę przejął Bartosz Hornik, popędził w pole karne i uderzył po krótkim rogu i piłka po rękach Granatowskiego wpadła do bramki. Chwilę po straconej bramce, po szybko rozegranym rzucie wolnym, w sytuacji sam na sam przed bramkarzem Rotuza znalazł się gracz gospodarzy, jednak Granatowski wyszedł zwycięsko z tego pojedynku.
W 47. minucie Rotuz był bliski wyrównania. Po zagraniu Ferugi do Adamczyka ten drugi lobował bramkarza, który obronił jego próbę. Dobitkę Szczeliny z pustej bramki wybił natomiast obrońca. W 55. minucie Rotuz przegrywał już 0:2. Daniel Gurbisz na gola zamienił rzut karny podyktowany za faul Granatowskiego na Horniku. 10 minut później ponownie sędzia wskazał na "wapno", znów dla drużyny gospodarzy. Tym razem faulował Mateusz Wronka.
Bronowianie do końca jednak walczyli, aby odmienić losy spotkania. W 85. minucie po kontrze piłkę dostaje na lewym skrzydle Robert Wieczorek i zostaje on faulowany w polu karnym JUW-e. Pewnie "11" wykorzystał Mencnarowski. W 94. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Ferugi, Adamczyk głową zdobył bramkę na 2:3 i zrobiło się naprawdę ciekawie. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Rotuz miał sytuację meczową. Wrzutka w pole karne i zamykający akcję Adamczyk z ostrego kąta stojąc na 5. metrze uderzył nad poprzeczką.