Szaleństwo pod Krokwią
Byłem, widziałem, podziwiałem. Tak, tak. Pod zakopiańską, cudowną Krokwią. Wśród tych tysięcy ludzi, którzy oszaleli ze sportowych emocji w ostatni weekend w Zakopanem. Stolica Tatr ma swoje piękne dni. Tu nie było widać ani kryzysów, ani problemów zwykłych ludzi. Wszystkich ogarnęła „gorączka” narciarskich skoków. Patrzyłem na to z bliska. I tu chcę podziękować panu Janowi Mysłajkowi, znakomitemu alpejczykowi, mistrzowi narciarskich slalomów, za pomoc w otrzymaniu zaproszeń na te konkursy skoków.
Patrzymy na styl, na lądowanie, na długość skoku i parę innych detali. Liczymy punkty, oceniamy klasę skoczków. Najczęściej we własnym domu, w fotelu, w okienku telewizora. Krytykujemy, kręcimy nosem, marszczymy brwi, jak coś naszym nie wychodzi. Ale po moich wizytach na skoczniach narciarskich patrzę na to wszystko inaczej. Patrzę z wielką życzliwością na tych sportowców. A skoczków narciarskich podziwiam, mam do nich wielki szacunek. Wjedźcie windą czy przejdźcie się w okolicy belki startowej. Popatrzcie w tę otchłań skoczni, a sam narciarski skok to odwaga i prawdziwy sportowy heroizm. Warto o tym pamiętać nim się skoczka narciarskiego skrytykuje. I cudownie, że ta dyscyplina fascynuje tak bardzo Polaków. Było to widać w Zakopanem.
Ja od wielu lat jestem blisko przy skoczniach i przy skoczkach. Moim idolem był bielszczanin, dziś już trochę zapomniany skoczek o tragicznym losie „Dzidek” Zdzisław Hryniewiecki z BBTS Bielsko-Biała. Byłem przy tym, jak w Wiśle-Malince miał dramatyczny wypadek, a potem całe życie spędził na wózku inwalidzkim. Właśnie teraz kiedy po „Małyszomanii” ogarnęła nas nowa miłość do ekipy „biało-czerwonych” skoczków z Kamilem Stochem na czele, warto przybliżyć pamięć o paru innych beskidzko-bielskich czy moich bystrzańskich, dziś już trochę w cieniu zapomnienia, skoczkach.
To Józef Przybyła z mojej Bystrej, Beskidzki Jastrząb. Dwukrotny olimpijczyk, sześciokrotny mistrz Polski. To mój przyjaciel Piotr Wala z Bystrej – mistrz Polski, olimpijczyk. Znakomite osobowości to skoczkowie narciarscy z Wilkowic. Olimpijczycy, mistrzowie Polski – Tadeusz i Stanisław Pawlusiakowie. To Piotr Fijas z BBTS – olimpijczyk, trzynastokrotny mistrz Polski. No i ta największa obecnie osobowość, na którą wyrósł Łukasz Kruczek. Reprezentant Klimczoka Bystra. Uhonorowany ostatnio tytułem trenera roku 2013 według plebiscytu Przeglądu Sportowego. Nie lubię używać wielkich słów, ale na naszych oczach w narciarskich skokach dogoniliśmy najlepszych. I to jest oczywiste.
Znakomici są nasi kibice. Nowoczesna infrastruktura. A zakopiańska Krokiew to „perełka” wśród takich obiektów na świecie. Dopracowaliśmy się wzorowego szkolenia młodzieży. A skoczkowie są odważni i dobrze wyszkoleni. W Zakopanem przeżyłem wielkie narciarskie szaleństwo. Tak było pod skocznią, na Krupówkach i w całej okolicy. Tylko szkoda, że mój ukochany Szczyrk jest w tych dniach bez grama śniegu taki smutny i szary. Ale dobrze, że nasza „perła Beskidów”, szacowna Wisła, to prawdziwa wisieńka-Malinka na torcie dla narciarskich skoczków. A pod zakopiańską skocznią tysiące szczęśliwych twarzy moich rodaków, wiele transparentów w rękach kibiców z Bielska-Białej i Podbeskidzia. A wszystkich ogarnął entuzjazm szaleństwa i uwielbienia dla naszych narciarskich idoli. I jeszcze dodam, że skoczkowie na to całkowicie zasługują. Za prezentowaną klasę i sportowy heroizm. I nie tylko ja ich podziwiam.
Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski