
Piłka nożna - A-klasa
Szczęście nie zawsze sprzyja lepszym
Szlagierem 5. kolejki żywieckiej A-klasy było spotkanie w Leśnej, gdzie miejscowy LKS podejmował Metal Węgierska Górka. Przyjezdni zgarnęli komplet punktów, lecz to gospodarze sprawili lepsze wrażenie.
Szczęścia nie zawsze sprzyja lepszym
W Leśnej wszyscy spodziewali się meczu ciekawego i wyrównanego. Faworytem był Metal, lecz podopiecznym Seweryna Caputy nikt szans nie odbierał. Przyjezdni wygrali 2:1, choć dobrego meczu nie rozegrali. - Nie chcę być surowy, ale zaprezentowaliśmy się przeciętnie - mówi Robert Sołtysek, trener Metalu. - Nie możemy być zadowoleni z naszej gry, gospodarze wyglądali lepiej. Mieliśmy jednak szczęście i udało się wygrać. Musimy teraz wyciągnąć wnioski i uświadomić sobie, że nie zawsze szczęście będzie po naszej stronie - dodał.
LKS Leśna i Metal Węgierska Górka przed sezonem byli głównymi faworytami do awansu. I choć Metal po 3. meczach ma na swoim koncie 9 "oczek", tak ekipa z Leśnej w 5. spotkaniach zainkasowała raptem 7 punktów. - To bardzo solidny zespół, zdecydowanie jeden z lepszych w tej lidze - ocenił Sołtysek.
Zastopowany beniaminek
Potwierdzeniem tego, że beniaminkowie niejednokrotnie z impetem rozpoczynają sezon na wyższym szczeblu, jest Magura Bystra. Drużyna prowadzona przez Dawida Szczotkę w pierwszych 3. meczach zdobyła komplet "oczek". W miniony weekend Magura "zgubiła" jednak punkty w Żywcu. - Nie byłem na meczu, ale z tego co wiem, przewaga Magury była wielka i powinna ten mecz wygrać. Postawa beniaminka to spore zaskoczenie. Wyrasta on powoli na jednego z faworytów. Moim zdaniem stać Magurę na to, aby walczyć o czołowe miejsca - awizuje nasz rozmówca. - Soła natomiast radzi sobie coraz lepiej. Od meczu z nami nie przegrała i regularnie punktuje.
Teren trudny, gospodarz niebezpieczny
W 4. kolejce Beskid Gilowice pokonał 4:2 Muńcuł Ujsoły i wydawać się mogło, że kapela Bartosza Sali nabiera rozpędu. Tymczasem w minionej serii gier gilowiczanie natrafili na opór w Koszarawie. Miejscowa Babia Góra okazała się rywalem poza zasięgiem, wygrywając pewnie 5:1. - Beskid prowadził 1:0, a przegrał. To niespodzianka, choć Babia Góra u siebie jest niebezpieczna - podsumował Sołtysek.