
Szkoleniowe refleksje po starciu liderów. Stałe fragmenty i koniec serii
Nie było przypadku we wczorajszej wygranej Tempa nad Błyskawicą, do której w głównej mierze przyczyniły się stałe fragmenty gry. Wynik szlagieru nie zamyka zarazem kwestii walki o tytuł mistrzowski – m.in. o tym mówili po spotkaniu szkoleniowcy czołowych drużyn „okręgówki”.
Gospodarze zostali zaskoczeni przez Tempo za sprawą rzutów z autu, które z reguły właśnie Błyskawicy pomagają zdobywać bramki. Tym razem perfekcyjnie wprowadzenia gry dokonywał Arkadiusz Szlajss. – Wiedzieliśmy, że rywal stałe fragmenty lubi wykorzystywać i sami postanowiliśmy zaskoczyć go w taki sam sposób. Ale to nie wszystko. Byliśmy bardzo mocno skoncentrowani, co również pozwoliło nam sięgnąć po punkty – mówi Michał Pszczółka, trener puńcowian.
Ekipa z Puńcowa, wskakująca ponownie na sam szczyt tabeli, miała zarazem swój pomysł na mecz, pomimo niełatwej sytuacji personalnej. Jakub Legierski walczył z czasem po urazie kostki odniesionym w poprzedniej konfrontacji ligowej, zaś Dariusz Dziadek, który notabene otworzył wynik środowego starcia, dopiero co na murawę powrócił. – Zmieniliśmy całkowicie ustawienie, mając na uwadze także to z jakim silnym przeciwnikiem przychodzi się nam mierzyć – komentuje szkoleniowiec Tempa.
W szeregach zespołu z Drogomyśla zapanował z kolei uzasadniony niedosyt. – Martwi, że polegliśmy od swojej najlepszej broni. Stałe fragmenty były dotąd przede wszystkim naszą domeną. Żal sytuacji, które mieliśmy mniej więcej w okolicy godziny meczu, gdy mogliśmy spokojnie doprowadzić do wyrównania. Później przydarzył się nam błąd w obronie, do którego nie powinniśmy dopuścić – analizuje opiekun drogomyślan Krystian Papatanasiu, który podkreśla, że jego drużyna była przygotowana na wystawienie przez Tempo 4 obrońców przy kontuzji Legierskiego „w podstawie”. Istotne okazały się jednocześnie absencje w składzie Błyskawicy Marcina Siekierki i Sebastiana Rychlika. – Obaj byli ostatnio w formie i brakowało nam ich na boisku – nie ukrywa „Papa”.
Zgodność szkoleniowców komentujących hit dotyczy nie tylko faktu, że kibice obejrzeli bardzo wyrównane spotkanie, ale również... ligowej przyszłości. – Walki o awans nasze zwycięstwo absolutnie nie kończy. Obu drużynom pozostały trudne mecze i walki w nich nie zabraknie – zaznacza Pszczółka. – Nie załamujemy się, bo liga jest na tyle długa, że punkt możemy odrobić. Będziemy dalej pracować ciężko, aby tak się właśnie stało – kwituje z kolei trener Błyskawicy, która poniosła porażkę po... 14. ligowych zwycięstwach z rzędu.