- Mecz praktycznie przez całe 90. minut toczył się na połowie rywala. Ale co z tego, skoro rywal miał jedną okazję, wykorzystał ją i wygrał - powiedział po końcowym gwizdku Daniel Bąk, trener Koszarawy. - Zdominowaliśmy przeciwnika, co zgodnie kibice zresztą przyznawali po spotkaniu. Tak to jednak jest, gdy się jest nieskutecznym - dodał niepocieszony szkoleniowiec żywieckiego zespołu. 

Spójnia Zebrzydowice prowadzenie objęła w minucie 15., gdy Krystian Strach ładnie główkował po dośrodkowaniu z bocznego sektora boiska. Wcześniej to Koszarawa miała 3 wymarzone okazje, aby wstrzelić się w bramkę gospodarzy. Mariusz Kosibor z 2. metra trafił jednak wprost w Krzysztofa Salacha, podobnie jak Damian Sanetra chwil kilka później. Próba Filipa Bąka zatrzymała się natomiast na poprzeczce. - Szkoda tego meczu, ale musimy o nim jak najszybciej zapomnieć. Przed nami ważne spotkanie z Orłem Łękawica i już myślę o przygotowaniach - zapewnił Bąk.