Dwa zespoły zamykające tabelę T-Mobile Ekstraklasy spotkały się dzisiaj w Bielsku-Białej. Konfrontacja Podbeskidzia w Widzewem Łódź nie stała na wysokim poziomie. Kibice „Górali” trybuny Stadionu Miejskiego opuszczali jednak w dobrych nastojach.   

tsp podbeskidzie

Początek spotkania w wykonaniu obu zespołów był bardzo spokojny. Nieco więcej z gry mieli gospodarze, ale niewiele z tego wynikało. W 16. minut powracający do polskiej Ekstraklasy Maciej Iwański wpisał się do notatnika sędziego. Były pomocnik m.in. Zagłębia Lubin i Legii Warszawa obejrzał żółta kartkę za wykonaniu rzutu wolnego przed gwizdkiem. Po powtórzonym stałym fragmencie przed szansą na otwarcie wyniku stanął Charles Nwaogu. Debiutujący w barwach Podbeskidzia Nigeryjczyk strzelił dobrze, ale na posterunku był Patryk Wolański. W 22. minucie ponownie w roli głównej wystąpił popularny „Ajwen”. Futbolówka uderzona z rzutu wolnego minimalnie minęła słupek świątyni Widzewa. W odpowiedzi z dystansu przymierzył Marcin Kaczmarek. Richard Zajac z kłopotami, ale zażegnał niebezpieczeństwo. Skuteczną robinsonadą Słowak popisał się po strzale z narożnika pola karnego Marcina Kikuta. W końcówce premierowej odsłony w doskonałej sytuacji, po błędzie Dariusza Pietrasiaka, znalazł się Marek Wasiluk, ale w sobie wiadomy sposób przestrzelił. Na przerwę zawodnicy schodzili mając za sobą przeciętną pierwszą część spotkania.

Drugi poważny błąd w meczu popełnił, na wstępie drugiej odsłony, Pietrasiak. Źle obliczył lot piłki, ale rywale nie skorzystali z prezentu. W 53. minucie plac gry z powodu urazu opuścić musiał Bartłomiej Konieczny. Zastąpił go Frank Adu Kwame. Ghanijczyk powędrował na lewą obronę, a Błażej Telichowski został przesunięty na środek tej formacji. „Górale” nie mieli pomysłu na przedostanie się w okolice pola karnego Widzewa. Leszek Ojrzyński z ostatnią zmianą nie czekał zatem długo. Za Nwaogu wszedł Piotr Malinowski. Po wejściu filigranowego pomocnika zarysowała się nieznaczna przewaga Podbeskidzia. Przed szansą na gola stanął Pietrasiak, ale futbolówka uderzona z woleja przeleciała nad poprzeczką. Od 73. minuty goście grali w osłabieniu. Czerwoną kartkę za atak na nogi Marka Sokołowskiego obejrzał Yani Urdinov. Decydujące dla losów meczu wydarzenia miały miejsce nieco później. Wasiluk przytrzymywał w polu karnym za koszulkę Tomasza Górkiewicza. Przewinienie rosłego obrońcy wyłapał arbiter, który wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Dariusz Kołodziej. W doliczonym czasie gry zwycięstwo gospodarzy mógł przypieczętować Malinowski. Będą sam na sam z golkiperem uderzył jednak w niego.

Spotkanie inaugurujące wiosenne zmagania w T-Mobile Ekstraklasie nie zachwyciło. Kibice „Górali” narzekać jednak nie powinni. Nie styl, a punkty, zdobyte w konfrontacji z sąsiadem w tabeli, są bowiem najważniejsze.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Widzew Łódź 1:0 (0:0) 1:0 Kołodziej (82', z rzutu karnego)

Podbeskidzie: Zajac – Telichowski, Konieczny (53' Adu Kwame), Pietrasiak, Górkiewicz – Sokołowski, Łatka, Iwański, Chmiel, Bartlewski (46' Kołodziej) – Nwaogu (63' Malinowski) Trener: Ojrzyński