Kilka zespołów zanotowało nieudaną jesień w lidze okręgowej. W rundzie rewanżowej, gdy trzeba bronić się przed degradacją, zaangażowanie jest zatem podwójne. Także z tego powodu dochodzi do niespodziewanych rozstrzygnięć.

Zebrowski Mateusz W minionej kolejce długo pachniało sensacją w Chybiu. Do 78. minuty miejscowy Cukrownik prowadził z wyżej notowaną Kuźnią. Gra gości przeciwko mądrze ustawionemu rywalowi zupełnie nie kleiła się. – Chyba nikt na tym poziomie nie lubi ataku pozycyjnego. Wszyscy mają z tym sporo problemów. Nam brakowało trochę odwagi, bo chcieliśmy wjechać z piłką do bramki zamiast strzelać z niezłych pozycji. W drugiej połowie rywal trochę spuścił też z tonu, co zadanie nam ułatwiło – komentuje wyjątkowo trudną przeprawę Mateusz Żebrowski, szkoleniowiec ustronian.

A wątek zdeterminowanych „pretendentów” do spadku, do którego to grona zalicza się także ekipa z Chybia? – Żadna z drużyn z dołu tabeli tanio skóry nie sprzeda. Proszę zobaczyć, jak gra Koszarawa, Czarni czy Piast. Nie jest łatwo z tego powodu, że wiele drużyn nie ma nic do stracenia. I w takich meczach gra się szczególnie ciężko – zaznacza Żebrowski.