Od kilku dziesiątków lat uczestniczę w życiu sportowym Bielska-Białej. W różny sposób. Głównie, jak większość czytelników tego felietonu, jako sportowy kibic traktując to jako sposób spędzania wolnego czasu. Ale było też wiele lat tzw. bliskich sportowych kontaktów, kiedy medycznie wspomagałem bokserów BBTS, gimnastyków bielskiego Startu lub jako wolontariusz pracowałem w zarządach BKS czy BBTS. Często rozmawiam ze sportowcami, z aktualnymi gwiazdami, jak i bohaterami dawnych lat. Wspominamy analizujemy sprawy przeszłe i cieszymy się z dzisiejszych sukcesów.

wojtulewski Przedwojenne kamienie milowe bielskiego sportu to funkcjonowanie słynnego stadionu na Górce, na którym często gościły zespoły z Wiednia, Budapesztu, Lwowa czy Krakowa. Mówi się o nim, że jet jednym z najstarszych, a być może najstarszym polskim boiskiem do gry w piłkę nożną. Znacznym przedwojennym wydarzeniem było otwarcie w 1936 roku pływalni Panorama przy dzisiejszej ulicy Konopnickiej. Ten wspaniały kompleks sportowy inaugurowano przy udziale pływaków z USA. Była to w tamtym czasie perełka na skalę Europy. Patrząc na Panoramę z dzisiejszej perspektywy można wysunąć taki wniosek, że ten zespół basenów, atmosfera tego obiektu wykreowała i wpłynęła na sportową wyobraźnię bielskiej młodzieży już po II wojnie światowej. W Bielsku-Białej pływanie stało się modne, a BBTS był najlepszym pływackim klubem w Polsce. Drużynowym mistrzem naszego kraju. Pływacy tego klubu trenujący na Panoramie stali się sportowymi idolami miasta. Tu pojawił się znakomity sportowiec BBTS Jan Kulka, który potem swoją karierę związał z mikrofonem, komentując sukcesy naszych pięściarzy, medalistów olimpijskich Zbigniewa Pietrzykowskiego, Mariana Kasprzyka czy Leszka Błażyńskiego, jak również siatkarek BKS.

Te kamienie milowe bielskiego sportu – Górka, Panorama, bokserzy BBTS, siatkarki BKS, a wśród nich mistrzynie Europy, olimpijki, mistrzynie Polski, jak Dorota Świeniewicz, Agata Mróz, Anna Werblińska, Joanna Staniucha-Szczurek czy Ola Przybysz to historyczne postacie bielskiego sportu. Swoje świetne dni mają też siatkarze BBTS ze znakomitym kreatorem tej dyscypliny, trenerem kadry polskich olimpijczyków, ministrem sportu Wiktorem Krebokiem. Później przyszła kolej na bielski futbol. Górale z Podbeskidzia już 4 rok grają w Ekstraklasie. Co prawda ze zmiennym szczęściem, ale mądrze prowadzeni przez zarząd klubu i przez gminę Bielsko-Biała, która jest większościowym udziałowcem. Dysponując najskromniejszym budżetem w Ekstraklasie są dziś w górnej ósemce tabeli, tej grającej o najwyższe zaszczyty.

O tych wydarzeniach rozmawia się w Bielsku-Białej, tym się pasjonujemy, to wspominamy, tym żyje sportowe środowisko. Ale jest i jeszcze coś o czym mało kto już pamięta. Czarna Dama! Dziś pójdziemy śladami Czarnej Damy. O czym piszę? Nie wiecie – to wam opowiem. Byłem przy tym dobrze i to wszystko pamiętam. Dziś będzie o tenisie stołowym w Bielsku-Białej. Aż trudno w to uwierzyć, ale w latach 50. i 60. ubiegłego wieku w Bielsku-Białej funkcjonowało 18 klubów tenisa stołowego! A w rozgrywanych co roku mistrzostwach miasta startowało za każdym razem ponad 100 zawodników. 24 razy (!) mistrzostwo Bielska-Białej wygrywał najbardziej zasłużony w historii tej dyscypliny w naszym mieście człowiek Leszek Gracz. Zawodnik, trener, działacz, kreator tenisa stołowego. Zaczynał w Harcerskim Klubie Sportowym u boku Sobiesława Zasady, który swoją karierę kierowcy rajdowego inaugurował przy tenisowym stole.

W latach 80. sprawy naszego tenisa stołowego wziął w swoje ręce znakomity aktor Teatru Polskiego w Bielsku-Białej Cezariusz Chrapkiewicz. I nawet nie wiem czy takie informacje ma dzisiejszy dyrektor Teatru Polskiego Witold Mazurkiewicz. Ale w mieście się mówiło i nie było zgodności – także odpowiedzi jednoznacznej na pytanie – czy klub funkcjonuje przy teatrze, czy teatr przy klubie. Jasne, że to żart, ale Czarna Dama Cezariusza Chrapkiewicza swoje mecze w Ekstraklasie rozgrywała na teatralnych deskach. Oczywiście, że nie na scenie głównej teatru, ale na treningowej salce teatralnej tuż za kinem Rialto. W latach 1992-93 Czarna Dama była zespołem polskiej Ekstraklasy, a gwiazdy tej ekipy to Jarosław Góralik, Robert Dąbrowski i Dariusz Szrubowski oraz trener Leszek Gracz. Ale prawdziwą gwiazdą ekipy była znakomitość teatralna w osobie prezesa Cezariusza Chrapkiewicza. Wspaniale odgrywał swoją rolę prezesa klubu Ekstraklasy. Lata 1994-96 to era bielskich dziewcząt w tenisie stołowym, grających w Ekstraklasie pod szyldem LKS Ogrodnik.

Dwa razy brązowy medal drużynowych mistrzostw Polski. Dwa złote medale mistrzostw Polski Aliny Mikjaniec. Dwa razy mistrzostwo Polski Jolanty Langosz z Lucjanem Błaszczykiem w mikście. Mistrzostwo Litwy występującej w Ogrodniku Jolanty Prusjene. No i wreszcie rok 1996 i słynny wygrany 4-3 mecz Ogrodnika z wielokrotnym mistrzem Polski Siarką Tarnobrzeg, która poniosła pierwszą ligową porażkę od 5 lat. Pamiętam aplauz, jaki kilkaset osób obecnych na tym meczu rozgrywanym w hali sportowej na Widoku w Bielsku-Białej zgotowało bielskim zawodniczkom. Już wtedy trenerem bielskiego zespołu był Marek Gracz, syn Leszka Gracza. Trener Marek Gracz obchodzi właśnie swoje 40-lecie zaangażowania w tenis stołowy. Szkoląc dzisiaj zawodników BISTS Bielsko-Biała, grających na drugim krajowym froncie, marzy i tęskni, aby śladami swojej tajemniczej, wielkiej poprzedniczki Czarnej Damy i obecna drużyna znalazła się w Ekstraklasie tenisa stołowego z równie zaangażowanym prezesem, jakim był gwiazdor polskiego teatru i kina, znakomity Cezariusz Chrapkiewicz.

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski