Zmierzyły się wszak ze sobą dwa zespoły z tego samego pułapu bielskiej „okręgówki”, a lepszy okazał się ten wyżej notowany w tabeli na półmetku rozgrywek. Wygrana Błyskawicy to w głównej mierze następstwo słabej premierowej odsłony przeciwnika i jego prostych błędów, po których gole zdobywali Damian Żyła i Rafał Dziadek.

Zaliczka na finiszu była wystarczająca, bo po pauzie obie ekipy po dwakroć trafiały do siatki. Najpierw Żyła skorzystał na kolejnej pomyłce defensorów, następnie wynik z punktu widzenia Spójni istotnie skorygowali Dawid Piguła po kornerze zebrzydowiczan oraz Tomasz Śleziona, który wymierzył sprawiedliwość z „wapna”. Rezultat na 4:2 „domknął” Krzysztof Koczur, który zamienił na gola „11” zaordynowaną po faulu na Żyle.

Przegranych zmartwiły dziś w szczególności nad wyraz liczne błędy „w tyłach”. Zwycięzcy też nie tryskali nadmiernym optymizmem wobec kadrowych kłopotów, które do wejścia na boisko zmusiły nawet trenera ekipy z Drogomyśla Krystiana Papatanasiu. – Kontuzje są dla nas bardzo dużym zmartwieniem, było też te braki personalne widać w naszych poczynaniach – mówi sam zainteresowany.