Najlepszy był efekt występu Brazylijczyka. To lewonożny zawodnik stwarzał największe zagrożenie pod bramką ekipy ze szczebla A-klasy. Przy bezbramkowym stanie ostemplował słupek, ale jeszcze przed upływem 2 kwadransów był dokładniejszy i po uderzeniu zza „16” piłka zatrzepotała w siatce. Z pozytywów odnośnie występu Smreka w Lachowicach to byłoby na tyle...

Między 30. a 38. minutą działy się rzeczy z perspektywy drużyny ze Ślemienia fatalne. Testowany bramkarz sprokurował 2 rzuty karne, przy kolejnej bramkowej akcji Jałowca mógł zachować się lepiej, a tak wynik 3:1 bardzo sytuację przedstawiciela „okręgówki” skomplikował. – Posypała się nam gra. Pojawiło się też na boisku kilku sprawdzanych zawodników i brak zgrania był widoczny. Przed utratą bramek byliśmy drużyną dobrze zorganizowaną – analizuje trener Smreka Piotr Jaroszek

Ostatecznie defensywa ekipy ze Ślemienia kapitulowała jeszcze 2-krotnie. Rezultat 1:5 z jej punktu widzenia nie wygląda ani trochę dobrze, ale też po prawdzie nie do końca oddaje faktyczny przebieg boiskowych zdarzeń. A testy? W większości przypadków z meczu z Jałowcem kontynuowane nie będą.