Dobre wyniki Świtu to zasługa Roberta Sołtyska – otwarcie przyznaje Dariusz Kozieł, trener Świtu Cięcina. swit ciecina Świt jesienią spisywał się rewelacyjnie. Zimą doznał poważnych osłabień, stąd nieco słabsze wyniki. W sobotę wygrał po raz pierwszy. We wcześniejszych spotkaniach zanotował trzy remisy, przegrał raz, więc nie jest jednak źle. – Dobre wynik Świtu to zasługa Roberta Sołtyska. To efekt jego pracy, on prowadzi zajęcia treningowe. Ja zajmuję się w klubie przede wszystkim sprawami organizacyjnymi i widnieję w protokołach – przyznaje Dariusz Kozieł.

Gospodarze wspomniane pierwsze zwycięstwo odnieśli kosztem Piasta Cieszyn. Wygrali 2:1, bramki zdobywali tuż po rozpoczęciu gry oraz tuż przed zakończeniem meczu. Gole Świtu rozdzieliła dominacja przyjezdnych, która przełożyła się na jedno trafienie. Piast zmarnował kilka dobrych okazji, jedną wyborną. Dawid Janoszek nie wykorzystał rzutu karnego. – Niestety piłka nie jest sprawiedliwą grą. Mieliśmy wszystko w swoich rękach, ale przegraliśmy – mówi Marek Bakun. – Zabrakło nam zimnej krwi, i szczęścia. W pierwszej połowie wypracowaliśmy pięć dobrych sytuacji strzeleckich, w drugiej dwie, może trzy. Przeciwnik w całym meczu trzy, zdobył dwa gole – dodaje niepocieszony opiekun beniaminka z Cieszyna.

W dużo lepszym nastroju był Kozieł. – Po najgorszym meczu w rundzie odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo. Jesteśmy zdziesiątkowani. Doszło do tego, że sam musiałem wejść w końcówce na boisko. Rywal miał więcej z gry, był zespołem lepszym. My nastawiliśmy się na kontrataki – stwierdza. Trzech graczy wykluczyły z meczu urazy, dwóch nie mogło wystąpić ze względu na powody osobiste, m.in. udział w weselu.