SportoweBeskidy.pl: Jak w kilku słowach mógłby pan podsumować okres przygotowawczy drużyny do rundy wiosennej?
Tomasz Duleba: Okres przygotowawczy zaczęliśmy 16 stycznia. Trenowaliśmy łącznie 4 razy w tygodniu. W poniedziałek odbywały się zajęcia w hali, w środy na orliku w Jaworzu, w piątek ponownie w hali, a w soboty trenowaliśmy albo w terenie albo potem graliśmy już sparingi. Byliśmy też dwa razy na Błatniej, gdzie popracowaliśmy nad wytrzymałością. Technikę i taktykę ćwiczyliśmy na sali w Jasienicy. Udało mi się oprócz tego załatwić 6 treningów z przygotowania motorycznego ze specjalistą. Już w zeszłym roku zapoczątkowaliśmy te zajęcia, ale odbyło się ich trochę mniej. Wydaje mi się, że przyniosły one zamierzony efekt, chłopcy się dość się dość mocno powzmacniali, z czego jestem bardzo zadowolony. Od lutego weszły nam sparingi, którymi zastąpiliśmy treningi w terenie. Przygotowania przebiegały planowo, co mnie bardzo cieszy.

SportoweBeskidy.pl: W sparingach graliście w większości z drużynami z bielskiej "okręgówki". Było to swego rodzaju przetarcie przed praktycznie pewną grą w tej lidze od przyszłego sezonu?
T.D.: Celowo szukałem mocnych przeciwników jeżeli chodzi o sparingi i celowałem głównie w ligę okręgową. Nie ukrywam, że pomogła nam zajmowana pozycja, bowiem niektóre kluby same się do nas zgłaszały i były zainteresowane rozegraniem z nami meczu, więc siatka sparingów dość szybko się ustawiła. Na początek zagraliśmy z juniorami bielskiego Rekordu, a mimo przegranej było to bardzo wartościowe spotkanie. Później graliśmy z Błyskawicą, Koszarawą, Bestwiną, Skałką Żabnicą, Kuźnią i Czechowicami. Bardzo zadowolony byłem z ostatniego sparingu, bowiem najbardziej przypominał granie w warunkach ligowych. Mecz z Kuźnią pokazał nam za to nad czym musimy jeszcze popracować. Mamy problem z koncentracją na początku meczu, co dobitnie pokazał fakt, że po 19. minutach przegrywaliśmy już 5:0.

SportoweBeskidy.pl: Co mógłby pan powiedzieć o pozyskanych zawodnikach?
T.D.: Dołączyli do nas Janusz Cyran i Łukasz Kisiała, a z wypożyczenia do Mazańcowic powrócił Tymoteusz Duraj. To młody zawodnik, który w LKS-ie miał możliwość ograć się na a-klasowym poziomie. Po powrocie przepracował z nami cały okres przygotowawczy, a w ostatnim meczu grał już w pierwszym składzie. Jeżeli chodzi o Cyrana, to on sam się do nas zgłosił. Jest bardzo pracowitym zawodnikiem i na pewno dużo wniósł do naszej drużyny, więc jestem z niego zadowolony. Podobnie z Kisiały, który przyszedł ze Skoczowa. Obaj są bardzo doświadczeni i ograni, ale myślę, że mają jeszcze przed sobą kilka lat gry. W okresie przygotowawczym trenowało z nami kilku juniorów, więc kontakt z takimi zawodnikami na pewno jest dla nich ubogacający. Nie tylko ze względów piłkarskich, ale też mentalnych oceniam te wzmocnienia bardzo pozytywnie.





SportoweBeskidy.pl: W sobotę graliście z drużyną z Godziszki. Jak mógłby pan ocenić postawę swoich podopiecznych w tym spotkaniu?
T.D.: Na początku meczu daliśmy się zaskoczyć i bardzo szybko straciliśmy bramkę. Drużyna w tej sytuacji popełniła kilka błędów, które absolutnie nie mogą nam się przytrafiać. Ciężko było się nam rozkręcić, było dużo nerwowości i nieskutecznych prób, ale w końcówce pierwszej połowy udało nam się strzelić bramkę. W drugiej części już weszliśmy na swoje dobre tory strzelając 4 bramki w dziesięć minut praktycznie rozstrzygając spotkanie. Bardzo bym chciał, żeby kolejne mecze wyglądały właśnie tak jak druga połowa z Godziszką.

SportoweBeskidy.pl: Awans do bielskiej "okręgówki" macie prawie w kieszeni. Kto pana zdaniem na tym etapie ma największe miejsce na pozostałe miejsca na podium?
T.D.: Jeżeli chodzi o awans, to dopóki piłka w grze wszystko może się zdarzyć. Nasza przewaga jest duża i oczywiście wierzymy w ten nasz sukces, ale nikogo nie lekceważymy. Każda drużyna walczy o swoje cele. Cele na tę rundę są więc jasne, a my patrzymy też już troszkę dalej. W moim odczuciu po rundzie jesiennej najbardziej poukładaną i najlepiej prezentującą się, jak na poziom A-klasy drużyną jest ekipa z Bestwinki i w niej upatruję kandydata do podium. Wydaje mi się, że większe możliwości od osiąganych wyników ma Pionier. Zespół ten jest solidny i ma duży potencjał techniczny. Ewidentnie, mimo nie najlepszej pozycji wyjściowej po trochę gorszej jesieni, liczyć będzie się ekipa z Międzyrzecza. Pokazał to wynik ostatniego spotkania, a znając tą drużynę i trenera Bąka, który tam poszedł pracować, można spodziewać się dobrych wyników. Ta ekipa może wiosną bardzo miło zaskoczyć.

SportoweBeskidy.pl: Przed wami mecz z drużyną z Wapienicy. Będą kolejne 3 punkty?
T.D.: Czy będą okaże się po końcowym gwizdku. Na pewno jadąc do Wapienicy będziemy chcieli zgarnąć całą pulę. Mamy szeroką, wyrównaną kadrę i chcemy grać od zwycięstwa do zwycięstwa. Jak będzie zobaczymy w sobotę, ale my, jak w każdym meczu, będziemy chcieli wygrać.