We wtorkowy wieczór beskidzkim środowiskiem piłkarskim wstrząsnęło efektowne, zwycięskie 8:0 WSS Wisła nad IV-ligową ekipą z Piotrówki. W środę doszło do sensacyjnego rozstrzygnięcia zbliżonego kalibru, wszak niżej notowany zespół LKS-u Bestwina beniaminka IV ligi śląskiej ograł w stosunku 8:1. Jak to możliwe? – Zupełnie nic nie wynikało z naszego posiadania piłki. Rozgrywaliśmy akcje, ale nie potrafiliśmy dojść nawet do sytuacji pod bramką przeciwnika. Popełnialiśmy żenujące błędy w obronie, przy trzech golach w drugiej połowie zawinił bramkarz, a rywal co kopnął, to... strzelił gola. Same nieszczęścia – wyjaśnia nam zmartwiony trener Beskidu.



W zgodnej opinii obserwatorów środowego test-meczu w Bestwinie goście po stracie gola numer 4 zrezygnowali z walki o korzystny rezultat. – Wiem, że pojawiają się różne komentarze w odniesieniu do tego sparingu i tak szybko nie zostanie on zapomniany. W szatni padło wiele słów, które ciężko zacytować. Podobało mi się natomiast trafne stwierdzenie, iż „od samego awansu nie staliśmy się nagle lepszymi piłkarzami” – mówi Mirosław Szymura. – Nie ma dla naszej postawy żadnego wytłumaczenia. Bez walki, zaangażowania i wkładania serca w każdy mecz nic nie osiągniemy. Wiele więc musi się zmienić i to w szybkim czasie, bo do ligi aż tak wiele nie zostało – dodaje szkoleniowiec IV-ligowca.

Dziś swoim podopiecznym trener Szymura dał wolne, w piątek mają stawić się na pierwszym treningu po dotkliwej klęsce i rozpocząć „reset” w trakcie letnich przygotowań. Wśród trenujących pojawi się Przemysław Węgrzyn. To nowa twarz w Beskidzie, 21-letni zawodnik – wychowanek Morcinka Kaczyce – na rok wypożyczony został z Pniówka Pawłowice Śląskie.