Trener, bramkarz, strzelec...
Niektóre sparingi tworzą swoją wyjątkową historię. Za taki przykład należy uznać towarzyską konfrontację Skałki Żabnica z Wilamowiczanką.
- Muszę powiedzieć, że Wilamowiczanka w pierwszej połowie pokazała się z dobrej strony i miała trzy stuprocentowe sytuacje. Na szczęście w dobrej dyspozycji był bramkarz Skałki - uśmiecha się Dominik Natanek, bowiem to trener drużyny z Żabnicy w premierowej odsłonie spotkania stanął do "świątyni" swojego zespołu.
Spotkanie w pierwszej części ogółem stało na dobrym poziomie i toczyło się w dość wyrównanym tempie. Natanek zdążył już pochwalić bramkarza siebie, ale i w ofensywie Skałka była bardziej skuteczna od rywala. W 35. minucie Dominik Błachut sfinalizował dogranie od nowego nabytku klubu z Żabnicy, Marcina Hermana. Wynik 1:0 utrzymał się do końca premierowej odsłony spotkania.
To, że Natanek wszedł do bramki, to jedno. Grający trener Skałki w drugiej części zameldował się już na ataku i... zdobył dwie bramki. Wpierw wykończył składną akcję, a następnie zrobił pożytek z dogrania Damiana Tomiczka. Wilamowiczanka podjęła jednak "rękawice" i ze stanu 0:3 wyszła na 2:3. Beniaminek bielskiej A-klasy mógł doprowadzić do wyrównania jednak nie wykorzystał rzutu karnego.