Pieczę nad IV-ligowcem Ryszard Kłusek objął w sytuacji trudnej, choć zdawało się, że nie beznadziejnej. Stery w Drzewiarzu przejął wraz z rezygnacją z dalszego prowadzenia zespołu, jaką złożył poprzednik Łukasz Błasiak. Poprowadził jasieniczan w 13 meczach o punkty, ale te rzadko trafiały na konto Drzewiarza, który nie zdołał wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli. Końcem maja stało się pewne, że po 10 latach klub opuścił szeregi IV ligi śląskiej.

Dotychczasowy szkoleniowiec porozumiał się już z włodarzami klubu z Jasienicy, że po spadku do „okręgówki” współpraca nie będzie kontynuowana. – Mogę ze swojej strony tylko przeprosić tych, którym Drzewiarz jest bliski za brak wyników na miarę oczekiwań. Nie zrealizowaliśmy celu, a mi jako trenerowi nie udało się dotrzeć do „mentalu” zawodników, bo tu tkwił główny problem. Były mecze, w których walczyliśmy i nawet mocniejszym kadrowo zespołom nie ustępowaliśmy, ale to za mało, aby w tak silnej lidze się utrzymać. Nie było dostatecznie dużo czasu, aby zrobić jakiś znaczący krok do przodu – analizuje Kłusek.

Jaka przyszłość czeka Drzewiarza? Z naszych informacji wynika, że znacząca większość piłkarzy kadry z minionego sezonu nie zamierza w klubie pozostać. Drużynę czeka więc poważna rewolucja i nie sposób wyrokować o tym, jakim będzie dysponowała potencjałem w nowym sezonie.