- Jak na pierwsze spotkanie po przerwie zimowej mecz toczył się w bardzo szybkim tempie. Obie drużyny stworzyły po kilka sytuacji bramkowych - powiedział nam po test-meczu z Bruk Betem Paweł Łoś, szkoleniowiec bielskich juniorów. Młodzi "Górale" w meczu z Termalicą szybko dali się zaskoczyć, lecz równie szybko odpowiedzieli. Do wyrównania ładnym uderzeniem doprowadził Emil Możdżonek. Kolejne gole padały dopiero po przewie. Co ciekawe, strzelali je już tylko bielszczanie, którzy prowadzenie objęli po indywidualnej akcji Kacpra Kostorza i "obsłużeniu" przez niego Daniela Stanclika. Wynik spotkania w końcówce ustalił natomiast Filip Handy, który zagwarantował Podbeskidziu pewne, sparingowe zwycięstwo. 

- Jesteśmy skoncentrowani na pracy. Mamy bardzo dobre warunki i konsekwentnie realizujemy plan. Tempo, zaangażowanie, profesjonalne podejście naszych zawodników spowodowało, że pomimo zmęczenia zobaczyliśmy dzisiaj bardzo dobre widowisko. Z błędów, które popełniliśmy na pewno wyciągniemy wnioski - dodał po meczu trener Łoś. W najbliższą sobotę juniorzy Podbeskidzia zagrają kolejny sparing. Tym razem z Wisłą Kraków, kończąc tym samym zgrupowanie w Myślenicach.