To nie był dobry występ bielszczan, którzy przede wszystkim nie poradzili sobie z problemami kadrowymi, jakie napotkali w dniach poprzedzających ligowe starcie. Trener Harry Brokking skorzystać nie mógł z niedysponowanych zdrowotnie rozgrywającego Radosława Gila i libero Bartosza Fijałka, a tylko w jednym secie na parkiecie przebywał świetnie dysponowany w poprzednich meczach skrzydłowy Bartosz Pietruczuk. – Mieliśmy spore problemy w grze i nie zasłużyliśmy na to, żeby wygrać. To konsekwencja trudnego tygodnia treningu, gdy nasze możliwości były mocno ograniczone. Może też rywalowi bardziej zależało – oznajmił po spotkaniu szkoleniowiec BBTS-u.
 



Gospodarze, co znamienne dla oceny ich występu, przegrali wszystkie zacięte końcówki poszczególnych partii. W premierowym secie dogonili częstochowian, którzy mieli w zanadrzu przewagę 11:7. Grę w ofensywie trzymał Paweł Gryc, ale pomyłka Tomasza Piotrowskiego przy stanie 26:25 dla Exact System Norwid zniweczyła szanse faworyta meczu. Kolejna odsłona to scenariusz niemal bliźniaczy. Ekipa Piotra Gruszki odskoczyła na 15:11, ale po zbiciu Gryca miejscowi wyszli na prowadzenie 23:22. W batalii na przewagi atakujący jednak pomylił się w zagrywce, a za moment Artur Sługocki był bezlitosny w kontrze.

W secie numer 3 bielski zespół nie pozwolił konkurentowi na zdobycie równie pokaźnej zaliczki, ale za to goście znaleźli na finiszu sposób na Gryca. Dodatkowo w ataku błąd popełnił Pietruczuk, a ostatnią akcję na 25:23 zwieńczyło skuteczne uderzenie Łukasza Usowicza, po którym rozstrzygnięcie zgoła sensacyjne stało się w hali pod Dębowcem faktem.

BBTS Bielsko-Biała – Exact System Norwid Częstochowa 0:3 (25:27, 24:26, 23:25)

BBTS: Macionczyk, Hunek, Siek, Gryc, Piotrowski, Kapelus, Ledwoń (libero) oraz Hanes, Lesiuk, Pietruczuk
Trener: Brokking