W starciu z przedstawicielem katowickiej „okręgówki” czechowiczanie zanotowali wymarzony start. W 2. minucie do podania z głębi pola Jakuba Raszki dopadł Grzegorz Sztorc, zapewniając błyskawiczne otwarcie wyniku. Na kanonadę nie zanosiło się jednak w kolejnych, wyrównanych minutach sparingu. Co więcej, dokładnie dwa kwadranse później piłkarze LKS-u Goczałkowice skorzystali z pomyłki przeciwnika w defensywie.

Wiele działo się po pauzie. Na trafienia Mateusza Żyły obsłużonego przez Rafała Adamczyka i Raszki wieńczącego akcję Sztorca, po dwakroć goczałkowiczanie ripostowali, w tym raz za sprawą byłego zawodnika... MRKS-u, Mateusza Piesiura. W 72. minucie zespół z Czechowic-Dziedzic ponownie objął prowadzenie – Adamczyk świetnie uderzył, a piłka po drodze do „sieci” odbiła się jeszcze od słupka. Na tym ani jedni, ani drudzy nie poprzestali, notując jeszcze po jednej bramce. Tą finalną był pewny rzut karny Szymona Jastrzębskiego.

Pomeczowy wniosek z ostatniego testu przed ligową premierą? Podopieczni Marcina Biskupa w ofensywie skuteczni być potrafią, nad obroną trzeba wciąż ciężko pracować, zwłaszcza przy dużej liczbie młodzieży wchodzącej do drużyny.

Protokół meczowy poniżej.