Mieli egzekutora i bramkarza

Mecze o dużym ciężarze gatunkowym dotyczą nie tylko zespołów walczących o prymat w lidze, ale i tych z dolnych rejonów tabeli. Konfrontacja w Pogwizdowie, gdzie zawitał mający zbliżony dorobek punktowy LKS '99 Pruchna, była tą z gatunku „za 6 punktów”. Po arcyważny łup sięgnęli gospodarze, w czym szczególna zasługa duetu piłkarzy – snajpera Michała Krehuta oraz golkipera Mateusza Buchnajzera.

– To nie był wcale mecz jednostronny. Bardziej określiłbym go typowym dla drużyn z dołu tabeli. Ważne okazało się dla nas to, że dobrze spisywał się nasz bramkarz, a dzięki szybko strzelonym golu mogliśmy pozostać cofnięci, zagęścić środek pola i szukać swoich szans w kontrach – opowiada Antoni Jeleń, szkoleniowiec Olzy, która wszystkie trafienia zaliczyła za sprawą wspomnianego już napastnika, wykorzystującego m.in. asysty Kacpra Gąski i... prezesa klubu Andrzeja Kłody. Pogwizdowianie pewnie czuć się mogli o tyle, że przewagę 2:0 uzyskali po upływie raptem 18. minut potyczki.
 


 

Punkty nie tylko na boisku

Zanim Olza przystąpiła do spotkania 11. kolejki fetowała inny punktowy łup. Z racji występu nieuprawnionego zawodnika karę walkowera otrzymał Cukrownik Chybie, stąd zamiana wyniku 4:1 na boisku na rzecz a-klasowego beniaminka z korzyścią w stosunku 3:0 dla ekipy z Pogwizdowa. – Tak to niekiedy bywa, że gra się 3 miesiące i zdobywa z trudem 3 punkty, a potem następuje taki weekend, podczas którego za jednym razem wskakuje 6 „oczek” – uśmiecha się Jeleń.

Jak przyznaje trener Olzy, wyniki mają istotne znaczenie, ale przypomina o kontynuacji gruntownej przebudowy drużyny seniorów. – Nie można było przewidzieć, że nagle zgromadzimy punkty, które dadzą nam trochę spokoju. Zespół mamy ostatnio mocno okrojony pod względem kadrowym. Jak widać jednak efekty przychodzą, gdy jest się konsekwentnym – dodaje nasz rozmówca.

Goli tyle, co i punktów

Na szczycie tabeli A-klasy w podokręgu Skoczów niezmiennie plasuje się Victoria Hażlach, która wykonała swoje zadanie w Rudniku. Strzelanie goście, prowadzące finalnie do rezultatu 3:0, otworzył Patryk Kabiesz przed pauzą, co dopomogło faworytowi w realizacji planu. Również zdobycz złożoną z 3 goli zanotował LKS Goleszów, ale miejscowy Orzeł opór wiceliderowi stawił. Kto wie, jak losy meczu potoczyłyby się, gdyby nie „dwupak” Michała Jopka w kwadransie otwierającym przywołane starcie.

Czołowe drużyny zdają się zatem zmierzać stosunkowo równym marszem w kierunku „okręgówki”. Tym bardziej, że inni konkurenci punkty „gubią” częściej, vide podział Błyskawicy Kończyce Wielkie i Beskidu Brenna, mimo zaliczki miejscowych 2:0 do pauzy. Zaskoczenia? – To amatorska piłka, więc gdybym po tylu latach stwierdził, że coś mnie zaskakuje, to ktoś uznałby, iż straciłem kontakt z rzeczywistością – klaruje Jeleń, wskazując przy okazji na czynniki, które dla „szpicy” mogą stanowić problem w dalszej perspektywie. – Zasadne jest pytanie o to, czy drużyny uzyskujące awans mają potencjał, aby w „okręgówce” dać sobie radę. Góral Istebna naszą A-klasę zdecydowanie przerastał, ale już zespół z Ujsół po wygraniu barażu jest na samym dnie tabeli. Mamy kryzys związany z wojną i wszelkimi kwestiami energetycznymi, więc trudno powiedzieć, jak samorządy podejdą do dalszego wspierania klubów. Inny problem to coraz mniej liczne grupy młodzieżowe, co w przyszłości będzie miało negatywne skutki. W klubach nie ma niestety zbyt dużo wychowanków, co w oczywisty sposób może martwić – podsumowuje trener pogwizdowian.

Wyniki 11. kolejki:
Olza Pogwizdów – LKS '99 Pruchna 3:0 (2:0)
Błyskawica Kończyce Wielkie – Beskid Brenna 2:2 (2:0)
Błękitni Pierściec – Zryw Bąków 7:1 (3:0)
LKS Rudnik – Victoria Hażlach 0:3 (0:1)
Orzeł Zabłocie – LKS Goleszów 2:3 (1:2)
Iskra Iskrzyczyn – Cukrownik Chybie 1:0 (0:0)
LKS Kończyce Małe – Strażak Dębowiec 1:2 (0:2)

TABELA/TERMINARZ