
Remis, jak... porażka
Wynik potyczki w Ustroniu, mając na względzie dobrą postawę obu zespołów w rundzie wiosennej, specjalnie nie dziwi, choć pewnie więcej szans na zwycięstwo przyznawano jednak piłkarzom Kuźni.
Od samego początku spotkania - i to bez wątpienia zaskoczenie - to przyjezdni rzucili się do ataku, ale zawodziła ich skuteczność. Najlepszym tego dowodem jest m.in. niewykorzystany rzut karny przez Mateusza Droździka w 30. minucie meczu. Mimo optycznej przewagi, LKS Bestwina lepszą dyspozycję udowodnił dopiero po zmianie stron. Ładnym uderzeniem z obrzeża pola karnego popisał się Szymon Skęczek i piłka zatrzepotała w siatce. To wydarzenie poprzedziła indywidualna akcja Adriana Sikory zakończona słabym wykończeniem.
Podopieczni Sławomira Szymali na jednobramkowej zaliczce poprzestać nie zamierzali i mogło, a wręcz powinno, zostać im to wynagrodzone, lecz paradoksalnie zostali... skarceni. Wszak, jeżeli nie wykorzystuje się trzech „setek” to meczu wygrać nie można. Nic więc dziwnego, że kibice byli świadkami „świętego” piłkarskiego powiedzenia, że „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. Na dziesięć minut przed końcem spotkania niezawodny Sikora uderzeniem z rzutu wolnego zapewnił Kuźni punkt.
Kuźnia Ustroń – LKS Bestwina 1:1 (0:0) 0:1 Skęczek (54') 1:1 Sikora (80', z rzutu wolnego)
Kuźnia: Krzywda – Jaworski, Podżorski, Juroszek, Madzia, A.Szlajss (10’ Wasilewski), M.Szlajss, M.Szymala (75’ Husar), Kocot (90’ Ferfecki), Węglarz, Sikora Trener: Żebrowski
LKS Bestwina: Korzus – M.Droździk, Drobisz, Lisewski, Gołąb, Maciążka (85’ Małaczek), Maciejewski, Szypuła (65’ Włoszek), Pokusa, Łoś (80’ Denys), Skęczek Trener: S.Szymala