Jeden ze znajomych dziennikarzy, nie do końca przekonany o bogactwie wrażeń sportowych w beskidzkim regionie, zagadnął mnie: „Poza bielskimi ekstraklasowiczami u was to chyba dzieje się niewiele?”. Pomyślałem – rzeczywiście zrobiło się ostatnio jakoś spokojnie. Aż tu nagle, tydzień (nieco przedłużony), który wspominać będziemy długo. I nie kręci się to wcale wokół „orłów” Antigi.

MN felieton Ekstraklasa w Żywcu. Pamiętam, jak w dawnych czasach Sportowych Beskidów jeden z newsów traktował o szejkach, którzy zainteresowali się ulokowaniem swoich „oszczędności” w Koszarawie. Był prima aprilis. Tymczasem do Żywca w istocie zawitała ekstraklasa piłkarska. A że nie taka ona silna pokazali „górale” z Żywca, którzy Piasta Gliwice mocno „napoczęli”. Kilka dni temu w tym samym środowisku wielki come-back. Drugi raz do tej samej rzeki nie wchodzi się? Dlaczego nie! Maciej Mrowiec po udanym „romansie” z Jałowcem Stryszawa znów trenuje Górala. Widać z Żywcem rozstać się trudno, bo gdy przy Tetmajera koncepcja szkoleniowa była inna, znany w Beskidach coach lądował w Koszarawie, a nawet w... Mitechu. Tam – paradoksalnie – futbol nieco mu chyba... zbrzydł.

Jakub Szlosek i Bartłomiej Gajda. Pewnie nie wszystkim te nazwiska cokolwiek powiedzą. A powinny. Ten pierwszy to kozianin – rozsądny, ułożony, wiedzący czego chce, mimo ledwie osiemnastu wiosen. W zeszłym sezonie przebywał na wypożyczeniu z Orła Kozy do Beskidu Andrychów. Teraz jest już nie III-ligowcem, a o jeden szczebel wyżej. Zakupu utalentowanego pomocnika dokonała Puszcza Niepołomice. Szlosek ma za sobą właśnie premierowego gola po przenosinach, ale dla... LKS-u Wiślanki Grabie. Tu właśnie – w IV lidze małopolskiej – ogrywa się i jak widać idzie do przodu.

Drugi ze wspomnianych przeszedł do historii futbolu beskidzkiego. Ale również... Górnika Zabrze. Urodzony 24 czerwca 1999 roku Bartłomiej Gajda, pochodzący z Czechowic-Dziedzic, został najmłodszym w historii piłkarzem, którego zakontraktowano w Zabrzu! I to na trzy lata! Nie tak źle z tym piłkarskim szkoleniem w Beskidach. Niespełna 16-latek jest etatowym kadrowiczem. Cóż, szkoda, że były zawodnik grup młodzieżowych Podbeskidzia nie zakotwiczył w tym klubie...

Futbol w regionie beskidzkim pokazał nam też inne oblicza. Puchar Polski. Rozgrywki prestiżowe? Bielski Rekord z Czarnymi Jaworze zagrał jeden mecz na... dwóch boiskach – trawiastym, później sztucznym, wskutek intensywnych opadów deszczu. Przyznacie – rzecz niecodzienna. LKS Bestwina z Czańcem? Tu grano – uwaga – 176 sekund! Najgorsze, że wszyscy wiedzieli co jest na rzeczy. Przygotowani do wcześniejszego „złożenia broni” byli gospodarze, goście, sędziowie... Drużyny odbyły po kolei treningi, gdy już pucharowa batalia (sic!) zakończyła się... Piłkarskie jaja, a może raczej śmiech przez łzy.

I wreszcie a-klasowy rarytas. Godzina 18:00, minuta meczu 62. Piłkarze z Wilkowic i Kaniowa wychodzą na boisko i rozpoczynają spotkanie od... rzutu wolnego tuż zza pola karnego! Wypada żałować, że Szymon Kóska do siatki nie trafił, bo zostałby autorem pamiętnego na lata wyczynu. A tak – mieliśmy najszybszy w historii po wznowieniu gry strzał w słupek. Emocje od pierwszego gwizdka tu całkowicie dosłownie.

PS. Rzeczywiście, jak na nieco ponad tydzień, wrażeń jakby mało...

Marcin Nikiel Redaktor Naczelny Portalu SportoweBeskidy.pl