
Tyle samo zwycięstw, zgoła odmienne nastroje
Jedne derby za nimi, a kolejne tuż przed. Mowa o piłkarzach ze Ślemienia i Milówki, którzy w minionej serii gier w „okręgówce” stoczyli ciekawy bój.
Optyczną przewagę w okolicznościach zaistniałych w Ślemieniu posiadali faworyzowani goście z Milówki. – Myślę, że 75 procent czasu gry spędzaliśmy na połowie przeciwnika. Graliśmy dobrze, przeważaliśmy, ale podstawowy problem był taki, że brakowało nam szczęścia. Sytuacji kilka sobie stworzyliśmy dogodnych, strzelaliśmy w kierunku bramki, było parę „kotłów” w polu karnym, gdy piłkę już widzieliśmy „w sieci”. Cóż, nie powinniśmy tego meczu przegrać, zwłaszcza, że rywal ograniczał się głównie do przeszkadzania i kierowania długich podań na naszą połowę – opowiada obszernie Sławomir Szymala, szkoleniowiec Podhalanki.
Obu drużynom uczestniczącym w derbach przyszło w każdym razie zmagać się z kiepskim stanem murawy. Jeszcze w środku tygodnia Smrek podejmował u siebie Orła Łękawica w ramach rozgrywek pucharowych, odbywały się także mecze zespołów młodzieżowych. Grząskie boisko sprawiło, że sporo było zaciętej walki. – Dobrze, że następne spotkanie gramy na wyjeździe, a później czeka nas obowiązkowa pauza, bo może boisko na finisz rundy jesiennej będzie w nieco lepszym stanie. Nie mogliśmy na pewno zaprezentować na nim w meczu z Podhalanką wszystkich swoich atutów. Tym większą satysfakcją jest wynik, jaki „wykręciliśmy” – zaznacza Piotr Jaroszek, trener beniaminka „okręgówki”, który z konkurentem poradził sobie ostatecznie 2:0 po trafieniach niezawodnego Deiversona Limy.
Po przywołanym rozstrzygnięciu Podhalanka i Smrek zrównały się w liczbie zwycięstw ligowych. Mają ich na koncie po 4, ale to ekipa z Milówki jest o „oczko” bogatsza w punkty. Podopieczni trenera Szymali podejmą teraz w innej prestiżowej konfrontacji Sołę Rajcza, zaś ślemieński zespół zawita w 10. kolejce do Ujsół w bardzo optymistycznych nastrojach. – Po meczu w Istebnej coś drgnęło. A już po wygranej nad IV-ligowcem chłopcy uwierzyli, że całkiem dobrze potrafią grać w piłkę – oznajmia Jaroszek.