
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Udany powrót snajpera
Jednym z ciekawszych spotkań na wstępie wiosennej rywalizacji bielskiej "okręgówki", było starcie Górala Żywiec z Sołą Rajcza. Widowisko licznie zgromadzoną publiczność nie rozczarowało.
Grzegorz Szymoński został bohaterem dzisiejszego meczu Górala z Sołą Rajcza. Powracający do żywieckiej drużyny napastnik zdobył 2 bramki.
Popularny "Klata" po raz 1 piłkę do siatki skierował w 21. minucie, przytomnie wykorzystując kuriozalne zderzenie, w którym udział wzięli Wiesław Arast oraz Marek Gołuch. Wynik Szymoński podwyższył 10. minut później wygrywając sytuację sam na sam z bramkarzem. - Trzeba przyznać, że szczęście w tym meczu się do nas uśmiechnęło, ponieważ tto Soła w pierwszym kwadransie miała 2 stuprocentowe sytuacje - przyznał sprawiedliwie Sebastian Klimek, sternik Górala, mając na uwadze pudła Kacpra Najzera oraz Macieja Figury.
- W 2 połowie boisko było już bardzo ciężkie do grania. Dlatego nie można mówić o wielkim widowisku - dodał Klimek. Nie przeszkodziło to jednak żywczanom, aby w 73. minucie ustalić rezultat spotkania. Łukasz Widuch wszedł w pole karne i dograł piłkę wprost pod nogi Marcina Osmałka. - Wynik nie odzwierciedla tego co działo się na boisku. Przegraliśmy, bo nie ustrzegliśmy się prostych błędów w obronie. W moim odczuciu nie rozegraliśmy słabego spotkania - stwierdził Tomasz Fijak, szkoleniowiec beniaminka z Rajczy.
Popularny "Klata" po raz 1 piłkę do siatki skierował w 21. minucie, przytomnie wykorzystując kuriozalne zderzenie, w którym udział wzięli Wiesław Arast oraz Marek Gołuch. Wynik Szymoński podwyższył 10. minut później wygrywając sytuację sam na sam z bramkarzem. - Trzeba przyznać, że szczęście w tym meczu się do nas uśmiechnęło, ponieważ tto Soła w pierwszym kwadransie miała 2 stuprocentowe sytuacje - przyznał sprawiedliwie Sebastian Klimek, sternik Górala, mając na uwadze pudła Kacpra Najzera oraz Macieja Figury.
- W 2 połowie boisko było już bardzo ciężkie do grania. Dlatego nie można mówić o wielkim widowisku - dodał Klimek. Nie przeszkodziło to jednak żywczanom, aby w 73. minucie ustalić rezultat spotkania. Łukasz Widuch wszedł w pole karne i dograł piłkę wprost pod nogi Marcina Osmałka. - Wynik nie odzwierciedla tego co działo się na boisku. Przegraliśmy, bo nie ustrzegliśmy się prostych błędów w obronie. W moim odczuciu nie rozegraliśmy słabego spotkania - stwierdził Tomasz Fijak, szkoleniowiec beniaminka z Rajczy.