Uwerturą zmagań ligowych, w których Rekord Bielsko-Biała będzie bronił tytułu mistrzowskiego było spotkanie o Superpuchar Polski. „Biało-zieloni”, podobnie jak rok temu rywalizowali o trofeum z Wisłą Krakbetem Kraków. Wówczas w Krakowie wygrali bielszczanie. SONY DSC Przed meczem wyróżniono zawodników, trenerów i działaczy, którzy w rozgrywkach minionych swoją postawą na boisku i poza nim zapracowali sobie na uznanie środowiska futsalowego. Odkryciem sezonu uznano Kamila Kmiecika, który latem przeniósł się z katowickiego AZS-u do Rekordu Bielsko-Biała. Na miano najlepszego trenera zasłużył sobie Adam Kryger, szkoleniowiec mistrzów Polski. Dwie statuetki, dla wyróżniającego się obcokrajowca oraz króla strzelców trafiły do Douglas Alvaralhao, zawodnika krakowskiej Wisły. Krystian Brzenk został najlepszym bramkarzem, Michał Marek młodzieżowcem, obaj reprezentują "biało-zielone" barwy, Michał Kubik z Pogoni Szczecin najlepszym zawodnikiem. Wyróżniono także Janusza Szymurę, prezes Rekordu został uznany osobowością sezonu.

Piłkarskich szachów w hali pod Dębowcem nie było, huraganowych ataków na wstępie również, ale walki na parkiecie nie brakowało. W 10. minucie przed szansą na gola stanął Douglas Ferreira, źle przyjął futbolówkę, strzału nie oddał. Chwilę później faulował przeciwnika, gospodarze na swoim koncie mieli wówczas cztery przewinienia, każde następne niosło ze sobą... przedłużony rzut karny. Jak się później okazało, do tego nie doszło. W minucie 13. bielszczanie otworzyli wynik meczu, Artur Popławski uderzył z prawej strony płasko i precyzyjnie. W drużynie przyjezdnej wyróżniał się Douglas Alvaralhao, który bielskiej publiczności pokazał próbkę swoich umiejętności. Nie znalazł jednak sposobu na sforsowanie „biało-zielonej” defensywy. W narożniku zakręcił obrońcami, przegrał pojedynek z Brzenkiem, nie powiodła się także próba uderzenie zza pola karnego, Brazylijczyk został zablokowany. W końcówce Wisła wyprowadziła dwa kontrataki, ale nie potrafiła ich sfinalizować. Tuż przed zejściem do szatni lepiej w polu karnym mógł zachować się Marek, zmarnował niezłą okazję.

W drugą połowę gospodarze mogli wejść w sposób wymarzony. Wojciech Łysoń otrzymał podanie od Popławskiego, odrobinę za mocne, nie zdążył dołożyć nogi. Odpowiedź gości była skuteczna. Łysoń stracił futbolówkę na rzecz Pawła Budniaka, były „rekordzista” pociągnął lewą stroną po czym uderzył przy krótkim słupku pod poprzeczkę. Sekund kilkadziesiąt sekund ten sam zawodnik ponownie dał się we znaki defensywie, ostemplował słupek. Więcej zimnej krwi zachował w 26. minucie Sebastian Wojciechowski, precyzyjną podcinką z linii pola karnego pokonał Brzenka. Jego wyczyn niebawem skopiował Adrian Pater, z drugiej strony boiska. Po utracie trzeciego gola trener Kryger poprosił o czas, natomiast na 8 minut przed końcem zdecydował się na grę z lotnym bramkarzem. Po jednym z ataków w przewadze Rekord stracił gola numer cztery. Zapisał go na swoim koncie... bramkarz Kamil Dworzecki. Poniesionych strat „biało-zielonym” nie udało się odrobić, drużynie z Krakowa udał się rewanż za porażkę w meczu o Superpuchar przed rokiem.

Rekord Bielsko-Biała – Wisła Krakbet Kraków 1:4 (1:0) 1:0 Popławski (13') 1:1 Budniak (22') 1:2 Wojciechowski (26') 1:3 Pater (28') 1:4 Dworzecki (34')

Rekord: Brzenk (Nawrat) – Szymura, Szłapa, Marek, Douglas, Janovsky, Popławski, Polasek, Franz, Łysoń, Kmiecik, Mentel Trener: Kryger