
Udany start mistrza "spadkowej"
Bory Pietrzykowice potwierdziły, że wysoka dyspozycja na finiszu poprzedniego sezonu nie była przypadkowa. W nowych rozgrywkach ekipa z Pietrzykowic także planuje być co najmniej solidna.
Wczorajsze spotkanie w Leśnej lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w 8. minucie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najlepiej w polu karnym odnalazł się Łukasz Biegun, który umieścił piłkę w siatce. - Rozpoczęliśmy słabo, ale drużyna dobrze zareagowała na utratę bramki. Z tego względu mogę być bardzo zadowolony - podkreśla Sebastian Gruszfeld, trener Borów.
Zespół z Pietrzykowic już po chwili doprowadził do wyrównania, gdy Radosława Pietrasika pokonał Michał Motyka. Przyjezdni jeszcze przed przerwą objęli prowadzenie dzięki Gabrielowi Durajowi. - Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Byliśmy niedokładni i nieskuteczni. Podejmowaliśmy także szereg złych decyzji. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy - ocenia rywalizację z LKS-em Leśna Gruszfeld, którego podopieczni finalnie zwyciężyli beniaminka Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywiekciej 3:1. Gola ustalającego końcowy rezultat strzelił Adrian Dobija w 68. minucie.