- Ten mecz był dość wyrównany i w moim odczuciu powinien zakończyć się remisem. Nie ma co ukrywać, rozczarowanie jest duże, bo wygrana dawała nam szansę w walce o utrzymanie, a ta porażka sporo przekreśla... Zawodnicy zostawili sporo serca na boisku i jestem zadowolony z ich postawy, że do końca walczyli o korzystny rezultat. Gratuluję Rekordowi utrzymania i życzę powodzenia w przyszłym sezonie - mówi nam Michał Pszczółka, trener Tempa. 

 

Spotkanie nie obfitowało w liczne sytuacje bramkowe. Było jednak w nim sporo piłkarskiego "rzemiosła", które mogło się podobać entuzjastom taktycznych rozwiązań. W ciekawy sposób rezerwy Rekordu objęły prowadzenie. W 34. minucie bielszczanie przeprowadzili składną kontrę rozpoczętą od bramkarza biało-zielonych, a sfinalizowaną przez Szymona Młocka. Ekipa z Puńcowa tuż przed przerwą pokusiła się o wyrównanie. Tomasz Olszar głową zamknął dośrodkowania od Tomasza Stasiaka. Chwilę później puńcowianie domagali się rzutu karnego w sytuacji Mateusza Szustera, sędzia był jednak niewzruszony na ich protesty. 

 

Druga część zaczęła się od dobrej interwencji Wiktora Żołneczko po uderzeniu Stasiaka. W 58. minucie padł jednak gol, który zadecydował o losach spotkania. Olaf Sobik dobrym podaniem obsłużył Młocka, a ten ulokował piłkę w siatce. Tempo nie zdołało odpowiedzieć i musiało przełknąć gorycz porażki.