
Uwidocznili braki rywala
Spójnia Zebrzydowice na sparing z Rotuzem stawiła się w bardzo okrojonym zestawieniu. To znalazło odzwierciedlenie w wyniku.
- Na ten sparing mieliśmy mocno okrojony skład. Brakowało 7 zawodników z podstawowego składu - nic nas nie oszczędzało. Te braki były widoczne, ale trzeba szukać pozytywów, a te były. W pierwszej połowie mogę pochwalić zespół za defensywę. Dobry sygnał dali także zmiennicy, że można na nich liczyć - zauważa Piotr Puda, trener Spójni.
Pierwsza część meczu była dość zamknięta. Obie drużyny trzymały się w "klinczu", przez co nie było klarownych okazji bramkowych. Wydawało się, że będzie to połowa typowa na 0:0. Z tego schematu wyłamał się jednak Rotuz, który w 36. minucie objął prowadzenie. Rafał Adamczyk zamienił na gola rzut rożny, wykorzystując także nieporozumienie w szeregach Spójni. Z innych okazji warto wspomnieć o próbie Jakuba Zauchy, natomiast tuż przed końcem pierwszej części interweniować musiał golkiper bronowian, Joachim Giźlar.
W drugiej części działo się już więcej. Zaczęło się od dość kuriozalnej sytuacji, po której Konrad Dzida trafił z dalszej odległości sprytnym lobem. Kontakt ekipie z Zebrzydowic dał Gracjan Piotrowski po składnej akcji swojej drużyny. Później trafiali już jednak tylko zawodnicy z Bronowa. Krystian Cyroń wykorzystał dogranie od testowanego zawodnika, a wynik meczu ustalił Dzida po podaniu Olafa Tańskiego.