„Spod Kopca do Ligi Mistrzów”. Tytułowy kopiec oraz Liga Mistrzów to dwa bieguny spajające historyczną klamrą 20 lat istnienie Beskidzkiego Towarzystwa Sportowego Rekord, wcześniej Lipnik. Z okazji jubileusz powstała książka traktująca o historii klubu. Na naszych łamach będziemy systematycznie przytaczać jej fragmenty, zachęcają tym samy do nabycia unikatowej pozycji autorstwa Jana Pichety. ksiazka rekord Piotr Kuś: - 20 lat minęło. Fakty i wydarzenia się mieszją. Gdy oglądłem „Gladitora”, skojarzyłem scenerię w halą Wandy Kraków. Pole gry w niecce. Bramki wpuszzone w ścianę. Ludzie oglądali mez jak w Celosseum – z góry. Z poziomu wyższego niż ten, na którym występują piłkarze.

Piotr Piechówka: - Bywało, że niektórzy po sobotnim meczu – a przed niedzielnym – korzystali z poczęstunku w klubach piłkarskich, wypijali więcej niż kufel piwa... Zdarzało się, że dostawałem w sobotę wieczorem telefony, że jakiś piłkarz jest w restauracji, a jutro ma mecz. Większość jednak zawodników w czasie weekendów prowadziła się dobrze.

Grzegorz Więzik: - W piłce halowej decyzje trzeba podejmować szybko. Cały czas coś się dzieje. Jest dużo kontaktów z piłką, więc nie pamiętam szczegółów występów, tak jak na dużym boisku, gdzie wszystko toczy się wolniej. Tu wystarczy sekunda, żeby stworzyć sytuację do strzału i zdobyć gola.