Mimo mocno śnieżnej aury obie ekipy nie próżnowały w ofensywnych środkach. Świetny początek zanotowała bialska Stal, która zagrała odważnie w ataku, konstruowała ciekawe akcje, a to zaowocowało trafieniem. W 3. minucie Remigiusz Tański otworzył wynik spotkania, z zimną krwią puentując dogranie z prawej strony od testowanego zawodnika. 

 

Jak można było się spodziewać, stracona bramka pobudziła IV-ligowca, który dążył do odrobienia strat. W 24. minucie do remisu doprowadził Ilya Nazdryn-Platnitski, przytomnie odnajdując się w zamieszaniu w polu karnym BKS-u. Chwilę później LKS już prowadził, gdy Daniel Waliczek niefortunnie posłał piłkę do własnej bramki. Końcówka pierwszej połowy należała natomiast do Oleksandra Apanchuka, który dwukrotnie pokonywał testowanego bramkarza bialskiej Stali rodem z Czech. 

 

Po zmianie stron tempo meczu nieco opadło. W drużynie LKS-u pojawiło się sporo młodzieży, która na co dzień występuje w drużynie rezerw. BKS natomiast konsekwentnie dążył, aby przynajmniej zredukować rozmiary porażki. To się udało. W 90. minucie Olaf Kędelski na gola zamienił dośrodkowanie z rzutu rożnego wykonywanego przez R. Tańskiego.