
W wyjątkowych okolicznościach
Dla Soły Rajcza i LKS-u Pogórze ich bezpośrednie starcie uznawane było za "sześć punktów". Tymczasem zakończyło się ono remisem.
- Oczywiście, bardzo zależało nam, aby sięgnąć po komplet punktów w tym meczu, jednak biorąc pod uwagę jego okoliczności - musimy szanować ten remis - mówi nam Łukasz Hanzel, trener LKS-u.
Starcie Soły z LKS-em było typowym meczem walki. Na boisku nikt nie zamierzał odstawiać nogi, natomiast jeśli chodzi o sytuacje bramkowe, nie było ich za wiele. W początkowej fazie meczu Sołę powstrzymała poprzeczka, lecz w 25. minucie gospodarze zrealizowali swój cel. Daniel Gaweł wykorzystał błąd defensorów LKS-u, znalazł się w sytuacji sam na sam, którą zamienił na gola. Ekipa z Pogórza zagrożenia szukała po strzałach z dystansu i stałych fragmentach, jednak miejscowi dobrze radzili sobie w tym aspekcie.
Mecz zmienił swój obraz po 52. minucie. Wówczas to zawodnik LKS-u, Michał Czakon, ujrzał czerwoną kartkę i... zespół z Pogórza zaczął mecz. Gra w niedowadze sprawiła, że goście byli jeszcze bardziej zmotywowani i to przyniosło im zamierzony rezultat. W 70. minucie Hanzel ze środka boiska dograł na skrzydło do Filipa Piszczka. Ten oddał strzał, lecz piłkę odbił bramkarz Soły. Wobec dobitki Marcina Bomskiego był jednak bezradny. Jak się później okazało, gol ten ustalił losy potyczki, choć LKS miał jeszcze jedną okazję, by pokusić się o gola. Bomski po uderzeniu z okolic 16. metra minimalnie jednak chybił.