- Fajne zakończenie tej rundy i sezonu. Cieszę się, że po środowej klęsce zawodnicy podnieśli się mentalnie i wygrali z wyżej plasowanym rywalem. Kluczem do tego zwycięstwa była ich waleczność i determinacja - zauważa Daniel Bąk, trener Sokoła. 

 

Nie było to spotkanie, które toczyło się w dobrym piłkarskim tempie. Ot, ostatnie spotkanie sezonu, które każdy chciałby mieć za sobą. Niemniej, to jaworzanie byli stroną, mającą optyczną przewagę. Jeśli jednak chodzi o skuteczność, ta nie była ich domeną. W pierwszej połowie swoich szans nie wykorzystali m.in. Krystian Pytlarz oraz Janusz Cyran. Drogę do bramki rywala odnalazł jednak Sokół, a dokładniej Dmytro Imanhulov w 43. minucie. Ukrainiec zrobił pożytek z dogrania od Jakuba Przewoźnika, dobrze obrócił się z piłką i ulokował ją w sieci. Wcześniej natomiast Imanhulov również miał swoją szansę, jednak trafił w słupek. 

 

Wynik 1:0 utrzymał się do końcowego gwizdka sędziego. Co istotne, Czarni grali w "10", gdy w 72. minucie czerwoną kartkę, wskutek dwóch żółtych, ujrzał Krystian Makowski, Po tym wydarzeniu jednak zespół z Jaworza mógł pokusić się o wyrównanie. Najlepszą okazję ku temu miał Patryk Koperniak, którego strzał lecący w "okienko" świetnie obronił bramkarz Sokoła. 

 

- Mieliśmy swoje okazje w tym meczu, ale ewidentnie nie był to nasz mecz. Nic nie chciało wpaść. Końcówka sezonu była dla nas bardzo męcząca i było widać, że oddychamy już rękawami - przyznaje szkoleniowiec Czarnych, Tomasz Wuwer.