- Jestem dumny z dziewczyn, wielki „szacun”! Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudny mecz, a szanse na powodzenie… wielkie nie były (śmiech). Nawet wynik 1:3 nie załamał zespołu! Walcząc z niesłychaną ambicją chciały udowodnić coś sobie, mnie i wszystkim dookoła. Nie mam słów uznania…. - powiedział na łamach strony klubowej prowadzący w tym meczu zespół Rekordu, Michał Majnusz

 

 

Bielszczanki na mecz z ekipą z Częstochowy wyszły w nietypowym zestawieniu, wszak skład zespołu tworzyły zawodniczki, które wywalczyły brązowy medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski U-17. Nic więc dziwnego, iż nie były one stawiane w roli faworytek, ale dopóki piłka w grze... Częstochowianki przeważały w premierowej odsłonie spotkanie, choć długo nie potrafiły tego udokumentować w rezultacie. Wreszcie po wielu próbach dopięły swego, obejmując prowadzenie tuż przed końcem pierwszej połowy. 

 

Zaraz na początku drugiej części meczu gospodynie podwyższyły wynik na 2:0. To jednak tylko napędziło zespół Rekordu, aby powalczyć o odmienienie losów meczu. Bardzo szybko odpowiedziała Hanna Wieczorek, jednak radość bielszczanek z trafienia nie trwała długo, bo kilkanaście sekund później częstochowianki fetowały kolejną bramkę. Kolejne fragmenty należały już do młodych, ambitnych "rekordzistek", które w sposób spektakularny odmieniły losy spotkania, strzelając trzy gole i awansując w ostatecznym rozrachunku do kolejnej fazy Halowego Pucharu Polski Kobiet.