Co słychać w Pruchnej?

Postawione powyżej pytanie co rusz pada z ust osób, które interesują się rozgrywkami na pułapie a-klasowym. Zadaliśmy je zatem również szkoleniowcowi LKS-u '99 Adamowi Śmigielskiemu. – Do naszej drużyny dołączyło latem 12 nowych zawodników. Oczywiste jest więc, że potrzebujemy czasu, aby właściwie funkcjonować na boisku i dostosować się do ligi. To inne granie, aniżeli w „okręgówce”. Ważniejszą rolę odgrywa fizyczność, mniej jest natomiast piłkarzy, którzy potrafią dobrze operować piłką – odpowiada trener spadkowicza z ligi okręgowej, który sukcesywnie gromadzi punkty już w nowej rzeczywistości.

Śmigielski dodaje jednocześnie, że LKS '99 będzie z czasem dla konkurentów w stawce zespołem groźnym. – Jeśli nie stracimy kontaktu z czołówką w rundzie jesiennej, to po przepracowaniu zimy i planowanych wzmocnieniach napsujemy rywalom krwi. Podejmujemy rękawicę i mierzymy wyłącznie w miejsce w górze tabeli – podkreśla nasz rozmówca.

„Dwucyfrówka”, choć mogło być więcej

Prawdziwy rollercoaster okraszony wieloma golami zafundowali swoim fanom piłkarze z Goleszowa i właśnie rzeczonego LKS-u '99. Gospodarzom prowadzenie dały widowiskowe nożyce Pawła Cholewy, ale po upływie kolejnych 2 kwadransów lepsze nastroje panowały wśród gości, którzy na przerwę udali się z zaliczką 3:2. Rewanżowa część przyniosła wynik identyczny. Goleszowianie odrobili dystans na 4:4 trafieniami Michała Jopka i Krzysztofa Felisa, ale finisz był popisem rutyniarza Tomasza Mrówki, który najwyraźniej pozazdrościł swojemu koledze z zespołu Kamilowi Gabrysiowi, notując jak i on hat-tricka.

Wynik 6:4 szkoleniowców z reguły nie cieszy, bo jak wiadomo budowanie siły zespołu zaczyna się od defensywy. – Z obu stron sytuacji było mnóstwo, a rezultat równie dobrze mógł brzmieć 12:8 dla nas. Od swojej drużyny muszę wymagać więcej, nawet biorąc pod uwagę, że to w większości młodzi zawodnicy. Tak głupie błędy nie powinny się nam zdarzać, bo z meczu, który kontrolowaliśmy zrobiła się straszna „nerwówka” – komentuje Śmigielski.
 


 

Duet bez pomyłki

Inny do niedawna uczestnik zmagań w „okręgówce” Góral Istebna podąża w A-klasie rytmem wyłącznie zwycięskim. O sile drużyny Dariusza Ruckiego przekonał się dotkliwie Orzeł Zabłocie. Przypomnieć warto, że na inaugurację istebnianom nie sprostała także ekipa z Pruchnej. – Z ocenami wstrzymałbym się jeszcze, tym bardziej, że nasz mecz trudno uznać za miarodajny. Po kilku minutach było 3:0 dla przeciwnika, a coś takiego zdarza się naprawdę rzadko i nie zawsze jest wypadkową faktycznej różnicy w grze – tłumaczy szkoleniowiec LKS-u '99.

Liderowi dotrzymuje kroku Iskra Iskrzyczyn, spodziewanie gromiąca LKS Rudnik, Przeciwstawiając się Beskidowi w Brennej, w kolejnym iście hokejowym starciu, siłę pokazali piłkarze Olzy Pogwizdów. Podobnie ocenić należy zwycięskie trudne batalie Strażaka Dębowiec i Błyskawicy Kończyce Wielkie. – Niewątpliwie walka w czołówce zapowiada się ciekawie. Słuszne aspiracje ma co najmniej kilka zespołów – podsumowuje Śmigielski.

Wyniki 3. kolejki:
LKS Goleszów – LKS '99 Pruchna 4:6 (2:3)
KS Nierodzim – Strażak Dębowiec 2:3 (0:2)
Beskid Brenna – Olza Pogwizdów 4:4 (4:2)
Błękitni Pierściec – LKS Kończyce Małe 0:3 (0:1)
Błyskawica Kończyce Wielkie – Victoria Hażlach 3:1 (1:0)
Iskra Iskrzyczyn – LKS Rudnik 7:1 (5:0)
Orzeł Zabłocie – Góral Istebna 0:6 (0:4)

TERMINARZ / TABELA