Dobrze przepracowany okres zimowy ma być najpoważniejszym z atutów ekipy z Chybia, gdy na wiosnę powróci rywalizacja o ligowe punkty. – Po awansie nie było odpowiednio dużo czasu, aby do jesiennych zmagań się optymalnie przygotować. Mamy tu rezerwy i jesteśmy świadomi, że z drużyny, którą już teraz dysponujemy możemy dalszą konsekwentną pracą wykrzesać więcej. Wiosna będzie dla nas w pewnym sensie weryfikacją. Liczymy, że przesuniemy się o kilka miejsc w górę tabeli – uważa Daniel Poloczek, prezes Cukrownika.
 


Choć na półmetku A-klasy w Chybiu panuje pewien niedosyt, to atmosfery niepokoju bądź nerwowości nie ma. Daleko idących zmian kadrowych także nie będzie. – Straciliśmy jesienią zbyt dużo punktów, nie będąc w wielu meczach zespołem słabszym od naszych rywali – przyznaje sternik zasłużonego w regionie klubu. Potwierdza zarazem personalne status quo w Cukrowniku i... konkretny cel transferowy. Ma on zresztą swoje podłoże w nieszczególnie imponującym dorobku strzelonych goli w minionej części ligi. 21 bramek to 4. najsłabszy bilans ofensywny w a-klasowej stawce. – Jeśli pojawi się taka opcja, aby dołączył do nas napastnik, to niewątpliwie podejdziemy do takiego tematu poważnie – dodaje nasz rozmówca.

Przygotowania zimowe ruszą w Chybiu w drugiej połowie stycznia. Tyczy się to zarówno a-klasowej drużyny, jak i występującej w B-klasie „dwójki”. – Mamy zgłoszonych do rozgrywek ponad 40 zawodników, a niemal komplet to nasi piłkarze. Ten żywy organizm, którym mądrze kieruje trener Szymon Miłek, funkcjonuje nam bardzo fajnie – podsumowuje Poloczek.